Niestety po diecie z wakacji (-3kg) ślad nie pozostał, mało tego...przytyłam dodatkowe 2 kg do wagi początkowej:(
I to jest tak: niby wiem, że za dużo ważę, ale zbyt mocno kocham dobrze zjeść...i koło się zamyka.
Kolejne próby dowodzą tylko jak słabą mam "silną wolę", a właściwie, że chyba wcale jej nie mam, czas pokaże czy tym razem uda mi się utrzymać wagę, bo z tym mam najgorszy problem: wracam do starych nawyków żywieniowych i waga rośnie.
A jedzenie na diecie "smacznie dopasowanej" bardzo mi smakuje i chciałabym jeść tak na co dzień, a nie tylko w formie miesięcznej diety, życzę więc sobie takiego nowego stylu życia, zdrowego, mniej obfitego, bardziej mi służącego, bo znów zaczynam czuć się dobrze w swoim ciele...choć głód czasami doskwiera...
No nic, będę dzielnie walczyła!!!
Scalegrey
27 lutego 2010, 18:43Kobietko uda się bo masz silną motywację:D...powodzenia!!!