Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień dziewiąty i dziesiąty +fotomenu


Dzień dobry! 

Jest dopiero środa, a ja już ledwo zipię. Niby praca biurowa, niby niefizyczna, ale za to psychicznie jestem wrakiem tydzień w tydzień. 😂 Jedyne, co dobre, to że dzięki tej pracy w miarę regularnie jem, nie podjadam też raczej między posiłkami, chociaż pokus nie brakuje, ostatnio codziennie ktoś ma urodziny i przynosi ciasta, torty, wypieki... 😋 Trzymam się dzielnie i nie ruszam, ale ile mnie to kosztuje... 😂

Dwudniowe fotomenu. 

Wczoraj:

Śniadanie: tropikalna owsianka z domową granolą. 

Przekąska: jabłko i kalarepa, Prince polo. 


Lunch: wege burgery, ogór małosolny, pomidorki, favita. 

Obiadokolacja: wege kotlety z kapusty kiszonej i wędzonego tofu (u mnie była wege kiełbaska, bo tofu nie dostałam), puree, sałatka i bardzo niefotogeniczny ogór. 

Do tego 15 minut orbiego. 

Dzisiaj:

Śniadanie: malinowa owsianka z jagodami goji. 

Przekąska: ogórek małosolny, rzodkiewki. 

Lunch: domowe polenta cakes z papryką i warzywa na patelnię. 

Obiadokolacja: zupa szaparagowa, kotlety z wczoraj, ryż z quinoą, marynowane pieczarki i zielona sałata. 


Może zjem później jeszcze jabłko. W ogóle mam fatalne światło w jadalni i nie podobają mi się zdjęcia, no ale cóż... 

Dziś też planuję orbiego, a na razie lecę gotować, bo jutro późno wrócimy i na pewno już mi się nie będzie chciało. 

Aha, bilans wodny ostatnio coraz lepiej, w pracy woada co najmniej 1,5 l wody/herbat ziołowych. 

💪

  • Marcioszynka

    Marcioszynka

    21 kwietnia 2021, 21:56

    Ale mi zrobiłaś smaka na ogóra małosolnego 🤤