Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
złe dni....


mam wrażenie że sobota i niedziela to najgorsze dni tygodnia...tak bardzo wyczekiwane by odpocząć od tygodniowej gonitwy( jeśli to można nazwać odpoczynkiem przy dwójce ciągle łobuzujących dzieci) a zarazem tak ciężkie by przetrwać bez podjadania bo o ile w tygodniu mam mniej więcej wszystko unormowane godzinowo to od soboty popołudnia chodzę i mimochodem ciągle coś podjadam tłumacząc coś mi się chce coś mi się chce i potem na wieczór maż przywozi ciasto ze sklepu i choć go nie zjem w danej chwili to na 1000%rano do kawy w niedziele pochłonę wszystko i tak mam ciągle pracuje ciężko cały tydzień nad sobą a w weekend porażka choć w tygodniu tez się zdażaja ale nie tak ogromne hmm to wyplułam co mnie dziś gryzie :) może trochę kolokwialnie ale pozytywnie sie poczułam po tym wpisie wiec dziś dalej pielęgnuję picie wody i normowanie posiłków (niestety ciasto zjadłam do kawy rano )zakładam ze w następną sobotę przy ważeniu chcę mieć kg mniej także wbijam sobie do głowy przestań jeść słodycze dasz rade bez tego....miłego dnia 

  • Anita@Figura

    Anita@Figura

    12 lutego 2017, 10:40

    I niech zostanie tylko jedno ciasto i koniec! Dzbanek z wodą z cytryny i pijemy cała niedziele haha, mam dokładnie to samo weekendy są po prostu beznadziejna ale przynajmniej lubimy poniedziałki ;))) trzymaj się przetrwasz!!!!