.....dieta stoi w miejscu, a wlasciwie to kilogramy. Malo fitness, troche grzechow na sumieniu ( na zolodku). Trudno. Teraz postaram sie lepiej.
Wczoraj pojachaly moje dziewczyny do domu. Jeszcze na lotnisku kupilam sobie czasopisma do poczytania w spokoju i samotnosci. Troche mi ta wizyta dala w kosc. To nie tylko chodzi o opieke nad mama, tak ogolnie. Troche to bylo dlugo. Wczoraj odpoczywalam. No, moze troche jednak pogonilam po schodach z praniem ( posciel) .
Pojechalam na godzinna wycieczke rowerem, opalilam sie i przyjechalam zmeczona. Teraz pierwszy nocny dyzur, bedzie ich tym razem az 3 , w zastepstwie za chora kolezanke 1 noc. Musze to tez jakos przezyc.
...jeszcze pare dni i sa Swieta Wieklanocne. Czytalam wasze pamietniki . Cala Polska sprzata!!! A okna to chyba jakas zmora narodowa??? Moze opowiem jak to wyglada u mnie, u moich sasiadek. Wiadomo , ze holenderki sa bardzo "sprzatajace". Widac to na ulicach. Jest jednak cos bardzo fajnego , nikt nie mowi o myciu okien tuz przed swietami, a juz na pewno nie w grudniu. Okna myje sie czesto pojedynczo , kazdego dnia troche. Przez caly rok , bez stresu w ostatnim tygodniu przed swietami. I to jest super. Kazdy raczej stara sie wymyslec cos fajnego na spedzenie tych wolnych dni.Jedzenia jest w normalnych ilosciach, kazdy stara sie przygotowac cos ekstra , ale w normalnych ilosciach( hmmm, bardziej oszczedniej?? )
A ja teraz musze sie zmobilizowac i w koncu pochwalic sie jakimis wynikami , bo do tej pory sa nikle wyniki w mojej diecie. Staram sie , 0 slodyczy, posilki regularnie, sniadania......i prawie nic.Czyli , ze za duze posilki. Najchetniej dalabym sie zamknac w komnacie na wysokiej wiezy , a male posilki podawali by mi na lopacie......albo niech mnie ktos porwie....No co? pomarzyc nie mozna , to przez ten nocny dyzur.
Nie mam co marzyc tylko trzeba kupic szeroka tasme izolacyjna do zamkniecia ust.
Jutro piekne slonce, zycze wszystkim ciepla i pogody
MightyWu
28 marca 2012, 23:31Myślę, że Holendrzy sa znacznie bardziej wyluzowani i nie spinaja się tak jak my (w ogóle, a nie tylko w kwestii porzadków;)). I jestem pewna, że okna u Was nie brudzą sie tak szybko jak n.p. na Sląsku, gdzie mieszkam;) A z tymi światecznymi porządkami to taka tradycja narodowa, mocno zakorzeniona w naszej mentalności (czytałam kiedys antropologiczna analizę tego zjawiska, nawet naukowcy sie nad tym pochylają;)). Ja sama nie przepadam za tą świateczną gonitwą, ale sie jej w sumie poddaję, bo z drugiej strony mobilizuje mnie ta presja, żeby za jednym zamachem ogarnąć ten "grubszy" bałagan. Drobne porzadki robie oczywiście na bieżąco. A jesli chodzi o gosci i diete, to teraz powoli wszystko z pewnościa wróci na stary, dobry tor, zobaczysz. Życze cierpliwości i spadków na wadze. Pozdrawiam!
lehannaa
28 marca 2012, 13:32lata 80-te były świetne- moja mam pracowała w sklepie zakładowym -w domu było wszystko :) a w zakładzie pakowali m.in. cukier do szarych torebek ,przychodziłam z jabłkami i maczałam w tym cukrze- ale wspomnienia :D
barbra1976
28 marca 2012, 12:52tak tak kochana,popieram ze zmora narodowa te okna i sciery. ja tez nie rozumiem. na swieta dlaczego trzeba latac jak z pieprzem z tymi szmatami, plynami. wrrrrrrrrr. nigdy przenigdy tego nie robie, chocby z przekory. syfku staram sie nie miec raz na tydzien, na 3 dzien po sprzataniu jest tak samo;)mowilam ci juz chyba ale powtorze, uwielbiam twoje zdjecie awatarowe.
wisienka67
28 marca 2012, 12:18No ale na taką łopatę to trochę się zmieści tego jedzonka. Hi,hi. Ni przejmuj się zastojem. Po prostu nasze ciałka z nami walczą. Chcą jak najwięcej zostawić sobie. Ja mam tak często, mimo że dietkuję bez wpadek. Trzeba być cierpliwym , a efekt się pojawi. Pozdrawiam.
mania3
28 marca 2012, 10:57no niestety tak jest ja lubię gości ale nie za często i nie za długo żeby byli:)A z dietką to dasz radę,może za duze porcje no ni wiem,w każdym bądź razie na pewno dasz radę zrzucić troszke kilo:)
ela3773
28 marca 2012, 10:14oj tak fajnie jak ktoś przyjedzie ,odwiedzi cie, ale na dłuższą mete jest to męczące :) miłego dnia :)))
agnieszkam86
28 marca 2012, 08:26Ah wiem jak to jest,mnie czeka wizyta rodziców od niedzieli przez 2 tyg. Fajnie że teraz będziesz miała więcej czasu dla siebie!! Życzę dużo dużo motywacji i utraconych kg!!Pozdrawiam !
Alianna
28 marca 2012, 07:42Wszystkie Twoje rozważania są mi bliskie. Lubię gości, ale dłuższe wizyty i ogólny rozgardiasz w domu mnie męczy. Do świąt też mam podejście złożone i coraz bardziej odstępuję od tego świątecznego szaleństwa na rzecz zwyczajnego spokoju. A dieta? Z nią także bywa różnie.. od pełnej dyscypliny do grzeszków, niestety. Buźka.
kwoczka
28 marca 2012, 07:09Co kraj to obyczaj a życie w mniejszym stresie na pewno jest korzystne dla psychiki. Bo rzeczywiście, kto to zarządził żeby do świąt przystępować w stanie totalnego zmęczenia.Ja tradycyjnie wszystkie okna umyłam ale chyba są i takie panie, szczególnie te młodsze, które myślą nowocześnie. Teraz i Ty będziesz mogła odsapnąć, goście są mile widzianie ale najlepiej gdy się jest tym gościem. Wypoczywaj więc i chudnij. Buziaki.
agabubu
28 marca 2012, 07:06Jak moja waga stala to przeanalizowalam dokladnie wszystko co jem i znalazlam winnego - owoce!!! Teraz tez niestety stoi, bo ja leze hehehe. Nic sie nie martw, ustabilizujesz wszystko bo chcesz tego. Trzymam kciuki:)))