Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Start


Ostatni raz prowadziłam jakikolwiek pamiętnik w liceum a to było już jakiś czas temu. Ale ale, warto wrócić do nawyku jeśli pomoże mi to się trochę pilnować. To tak:

Generalnie nigdy nie miałam problemów z wagą, byłam stosunkowo szczupłą nastolatką ale niestety później spotkały mnie studia. A na studiach wiadomo, pizza ze znajomymi, wypad do baru, jedzenie przy zakuwaniu po nocach i jedyna zarejestrowana aktywność fizyczna to bieg za autobusem miejskim. 

I niestety kilogramy wesoło przybywały a mi było coraz ciężej, ale pomimo tego nie ciągnęło mnie do zmienienia nawyków.

Kilka lat temu wyprowadziłam się z kraju. Zmiana otoczenia, nowe jedzenie i znowu waga poszła w górę. Teraz powiedziałam sobie dość. Za 6 tygodni jadę do Polski spotkać się z rodziną i znajomymi i nie chciałam żeby mnie w takim stanie zobaczyli. Niecałe dwa miesiące temu zabrałam się zatem za ćwiczenia z Chodakowską, gdyż cały internet ją sobie chwalił. Pomyślałam, czemu nie. 

I nie powiem, efekty są. W sumie straciłam najwięcej w oponce, którą wszystkie z nas tak kochają. Ale uda też zeszczuplały no i talia poszła w dół. Tyłek też jakby bardziej jędrny? W każdym razie to jeszcze nie koniec, teraz zaczęłam biegać i oczywiście idzie mi to okropnie bo zadyszki dostaję po 15 minutach, ale nie dam się. Po bieganiu wykonuję serię na brzuch i czasami jak mam siłę to porobię kilka pompek ale to rzadko. Mam problemy z nadgarstkami i wolę ich nie przeciążać.

Zobaczymy co z tego wyjdzie. Za kilka tygodni spróbuję wkleić zdjęcia przed i po jeżeli zauważę jakieś postępy :)

Em

  • angelisia69

    angelisia69

    29 czerwca 2016, 14:31

    Kondycha wzrasta z czasem ;-) ja akurat biegania nie lubie.Fajnie ze juz widzisz jakies zmiany wprowadzenia treningow,ale wiesz ze bez dietki tj."zdrowego zarcia" sie nie obedzie ;P Powodzenia zycze,oby pamietniczek pomagal

    • decembergirl

      decembergirl

      29 czerwca 2016, 14:44

      dzięki! o zdrowym żarełku wiem, też wprowadziłam ale to już dawno. Tylko że mało się ruszałam i musiałam to zmienić. A od biegania wczorajszego wszystko mnie dzisiaj boli, czyli chyba idziemy w dobrym kierunku ;)