Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
rano do pracki...


pohulalam troche, troche pocwiczylam, ale nie za duzo :( czasu nie bylo :((

spalilam tylko jakies 200 kalorii w trakcie hulania i cwiczen (bardzo malo, buuu)

a dzisiejszy bilans dnia - jedzeniowy - wyglada gorzej niz wczorajszy

kalorie - 1158 kcl
bialko - 98 g
tluszcz - 46 g
weglowodany - 112 g

dobre chociaz to, ze wegle pochodza z warzyw i owocow a nie cukru, miodu, czy slodyczy... nie pamietam kiedy jadlam ostatnio jakiegos cukierka albo czekoladke... dzis mamusia czestowala czekoladkami ale sie nie skusilam :)))) taka jestem dumna z siebie :))) a mamuske mam jedyna w swoim rodzaju, je, wrecz zre, i nie tyje, nic a nic, szczesciara :)

ide spac, rano do pracy, w koncu trzeba, mialam wolne przez ostatnie 10 dni :) ale bylo cuuuudnie ;))) ale teraz pora wracac do obowiazkow... no coz, tak bywa...
dobranoc wszystkim ;)