Będzie krótko, nie ma w sumie o czym dziś pisać.
Do tego rozpadało się u nas na dobre (przysłowiowe oberwanie chmury) - więc i mój uśmiech trochę zmalał (miałam nadzieję, na spacer z piesami, ale one nawet nie chcą podejść do drzwi - leniuchy!!)
Weekend był udany. To znaczy, ja się świetnie bawiłam, moje dietowanie gorzej. Next weekend - zero alko, bo znów po dłuuuugim spacerze sięgnęłam po bro :/ Uwielbiam bro.. choć wiem, że mi nie służy.
@ dieta - prócz bro było ok
@ trening Vitalii - buuuuuuuu i tyle w temacie
@ motywacja - ok
@ fitbit - sobota 15km, niedziela 10km (spacery, bez biegania, ostatnie bieganie było w piątek)
To by było na tyle :) Udanego poniedziałku Vitalijki :)
ellysa
7 lipca 2015, 09:48ja polubilam tu w uk ciderka,po browarze mam wydety brzuchol i sikam co chwile:)
dee79
8 lipca 2015, 12:42Ciderka nie lubię.. ale za to czasem serwuję sobie "napój bogów" 2/3 H2O + 1/3 bro + pół cytryny pokrojone w grube plastry :) Cytrynę na koniec oczywiście zjadam :) Mniaaaam :)
Gilly-Chilli
7 lipca 2015, 09:20Oj zimne bro w lato to coś wspaniałego, niestety też lubię :/ Dzięki za Twoją motywację, myślę, że ten sposób też mi się przyda :) miłego dnia! :)
dee79
8 lipca 2015, 12:44Tobie również polecam "napój bogów" 1/3 bro + 2/3 H2O + grubo krojona cytryna :) Na zdrowie :) PS: jak kiedyś w Krakowie zamówiłam taki napój w knajpie (piwo lane, to barnam na mnie popatrzył jak na wariatke i mówi "ale ono już jest mieszane z wodą") :P