Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czas wrócić na zajęcia :)


I znów doszłam do etapu - nie chce mi się na siłownię, boje się siłowni, że będę się pocić i wyglądać jak nieudolne prosię tam. Ale muszę przełamać się i tam pójść. Potem już jakoś będzie... jak zawsze, wejdzie w nałóg i będzie brakowac. Tylko się zmusić. Jutro pójde :) 

Przespałam dziś cały dzień, tzn. odsypiałam noc w pracy. Tak ciężkiej nocy nie miałam jeszcze w swojej karierze zawodowej w tym miejscu. A to dopiero początek podobno, bo sezon się zbliża. No ciekawe jak ja będę po takim całonocnym "tańcowaniu" szła na zajęcia i wytrzymywała do wieczora, a potem znów do pracy. Już sobie życzę powodzenia. 

Dietowo? slabo. 

Śniadanie: herbatniki petit beaure :D 3 michałki białe i bułka z serkiem i pomidorem. 

Obiad: makaron z sosem 4 sery z brokułami. 

I tyle, bo resztę dnia przespałam :P Na kolacje może jabłko? 

  • czarnaowca001

    czarnaowca001

    14 września 2014, 18:32

    Jestem ciekawa, jak chciałabyś schudnąć (jak się domyślam - szybko) nie pocąc się na siłowni, czy na jakichś zajęciach. ;-) Wysiłek i pot są moim zdaniem nieuniknione, ale w pewien sposób zbawienne. Ćwicząc, widząc z jednej strony nasze braki a z drugiej rosnące postępy, możemy nabrać pokory i przekonania, że warto. Oczywiście rzadko co przychodzi łatwo i przyjemnie i pewnie nie od razu będzie nam wszystko wychodzić (np. męskie pompki...), ale bardzo fajne jest obserwowanie postępów. Warto tylko podkreślić, że do tego wszystkiego potrzeba niezłego paliwa. Nie jestem pewna, czy herbatniki i michałki pozwolą Ci daleko zajechać...

    • deemcha

      deemcha

      14 września 2014, 22:05

      na 100% nie pozwolą, tylko rozleniwią i tego jestem akurat pewna :)

  • poziomka1905

    poziomka1905

    9 września 2014, 17:20

    może i troszkę ''słabo'' choć mega przepysznie więc zależy jak na to spojrzymy :) biedulka jestes z tymi nockami .. faktycznie potem czlowiek wybity z rytmu i wszystko ciężko ogarnąć... a co do silowni to tak jak piszesz! trzeba sie przelamac chociaz ja wole w domu bo od razu pod prysznic i w pizamke i łozeczko! ale kapie ze mnie zawsze kosmicznie, koszulka mokra i uwielbiam to :) a jednak jak ktos sie patrzy to jakos dziwnie... kwestia co dla kogo dobre! pozdrawiam cieplutenko! trzymaj sie dzielnie! buziak :)

  • trinity801

    trinity801

    8 września 2014, 20:24

    Nigdy nie lubiłam nocek. Pracowałam na noce i w Anglii, i tu w Polsce. Rozwalały mi cały plan dnia, ja tego strasznie nie cierpię. Dlatego teraz unikam takiej pracy. A siłownia? Ja bym wzięła kalendarz i rozplanowała sobie w miarę regularne treningi, ale tak, żeby i odpocząć zdążyć po pracy. Najważniejsze jednak, żeby było w miarę regularnie. Bo sama po sobie widzę, że jak coś tak robię w kratkę, to i większa szansa na porzucenie tego jest. A potem jest ciężko wrócić :)