Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
miesiąc później...


Czas płynie nie ubłagalnie. Miesiąc po urlopie stwierdzam, że jestem inną osobą. Niby to ja, a jednak jak nie ja. Zmiany.. grzywka, waga, osobowość. Założyłam profil na badoo. Dodałam 1 zdjęcie. Zdjęcie na którym widać moją twarz i mnie do wysokości piersi. I cieszę się popularnością, oddzywa sie do mnie wielu facetów, chcą się spotykać. W różnych celach.. dużo szukających dyskretnej przyjaciółki. To oczywiście poprawia nastrój, podbudowuje. Piszą mi tu że jestem ładna, atrakcyjna, seksowna itd. A ja? się czuje jak oszustka. Tak pomyślalam właśnie. Że jak bym dodała cała siebie to bym miała duuużo mniejsze zainteresowanie. A jak ktoś sobie mnie zobaczy na zdjęciu twarzy to pomysli "fajna dziewczyna", jak dostanie zdjęcie całej mnie , na którym wyglądam fajnie, bo to z wesela to musi czuć się oszukany. Zawiedziony. Ja bym się chyba tak czuła. I przypomniał mi się tekst kolegi, "Ty to zawsze będziesz sama. Bo normalny facet jak Cie pozna to uzna, że jest dla ciebie za słaby, że zasługujesz na kogoś lepszego, bardziej ogarniętego itd. A dla gorszego faceta.. to ty będziesz za słaba, bo nie nosisz rozmiaru 36. I jakbyś Ty nosiła rozmiar 36 to i tak będziesz sama.. bo normalny - nie podejdzie, nie wystartuje. A od debili się nieodpędzisz. Ale.. jakby ten normalny się odważył, a ty byś nosiła rozmiar 36 to ja mu zazdroszczę, bo był miał świetną kobietę". Wtedy go wyśmiałam. Dziś zaczynam chyba rozumieć. 

I byłam w zeszły weekend na weselu. Sama. Myślałam że to będzie tragedia. Każdy sparowany. Ja sama. Ale już po półgodzinie znalazłam adoratora na całą noc. Obtańcowal mnie, obskakiwal itd. a Jego kobieta siedziała obok i nic a nic sobie z tego nie robiła. W każdym razie, to też mnie zmotywowało, podbudowało. Na badoo pisze z wieloma facetami, głównie młodsi bo taka dziura wiekowa jest. Albo starsi - z dziećmi, po rozwodzie. I spotkałam jednego - wydaje się normalny. Od razu chciał się spotykać, ale ja że ja szukam faceta w moim rodzinnym mieście a nie mieście zamieszkania to pojawił się problem Odezwał się po raz pierwszy jak byłam w drodze do rodzinnego domu, chciał się spotkać. Ale nie dałam rady. Za dużo naplanowane już było. Za kilka dni znów byłam w domu, ale dosłownie na kilka godzin, też dał do zrozumienia, że chciałby iśc ze mną na spacer. Kilka dni pózniej znów byłam w domu i zaplanowalam sobie, że ok, dziś dam rade, spotkamy się. Wiedział, że jestem bo znów pisał ze mną rano, jak byłam w drodze. Ale spotkania nie zaproponował. Pisał wieczorem i wiedział, że siedze właściwie na balkonie i się relaksuję (a mieszkamy na sąsiednich osiedlach, moze 500 m. od siebie). I od tego czasu przez tydzień się nie odezwał. A ja chciałam już go zabrać na  wesele. Wczoraj ja się odezwałam pierwsza, zrobiłam śledztwo czy może kogo poznał, czy wszystko ok bo nie widuje go na badoo i pisał normalnie. Twierdził, że nie. Dziś znów go nie było. A ja? ja o nim myślę, tak naprawdę o jedyny facet którego  z którym bym mogła się stamtąd spotkać póki co. W ogóle mam ochotę usunąć to całe badoo. Czuję się jak oszutka, zawodzę ludzi. Spodziewają się kogoś fajnego a dostają rozmiar 46-48, z ładną buzią. IA ładna buzia to za mało.  Co ja mam z nim zrobić? sama zaproponować spotkanie?

waga? skacze.. od 105,7 do 107,3. euthyrox energii dodał. 

  • fitnessmania

    fitnessmania

    8 kwietnia 2017, 09:13

    Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka

  • Judith_

    Judith_

    31 października 2016, 20:30

    Rozumiem Cie doskonale. Zrobiłam identycznie jak Ty...pisało do mnie mnie mnóstwo mężczyzn w różnych celach, aż w końcu odezwał się do mnie ktoś kto mnie zainteresował, z tym, że mieszkał we Francji. I ja w końcu usunęłam profil na portalu randkowym, ponieważ zrozumiałam, że ja tak naprawdę nie chcę się z nikim spotykać stamtąd poza tym jednym mężczyzną. Usunęłam, nie żałowałam. Z nim miałam kontakt poprzez jeden z komunikatorów. Dla mnie odwagą było się z nim spotkać, a ważyłam wtedy 112kg przy 169cm. On się podobno zakochał, mówił mi o tym wielokrotnie przed spotkaniem. Widział moją sylwetkę na jednym zdjęciu (z wesela, było korzystne), twierdził, że mu się podobam, choć wiedział o moich kompleksach. Powiem więcej, pisał mi "jesteś piękna taka jaka jesteś, komu chcesz coś udowadniać". Spotkaliśmy się 2 razy, ale po spotkaniu zupełnie wycofał się z uczuć a ja sądząc, że jest ok zakochałam się. Do dzisiaj mnie to boli, choć od lipca minęło mnóstwo czasu. Błagałam, prosiłam, groziłam, złościłam się żeby powiedział mi prawde, że jeśli chce skończyć znajomość to niech powie wprost, że jestem dla niego być może za gruba, albo niedojrzała. On to wszystko ignorował. Najgorsze chyba to, że jako 36 letni facet wydawał się dojrzały i uczciwy, a prawda okazała się inna. Nawet nie sądziłam, że taka znajomość mi się przytrafi, tym bardziej taki ból psychiczny nieodwzajemnionej miłości. Płakałam codziennie. Dziś jeszcze też oczy się szklą jak zaczynam drążyć temat w myślach i przypominać sobie jak było fajnie. Jak u Ciebie sytuacja się potoczyła? Jestem ciekawa jej kontynuacji...