Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powitanie


Witam Was wszystkich :)

Na wstępie podzielę się może moją historią. Parę lat temu moją pasją stał się taniec. Zaczynałam od stylu hip-hop'owego. Potem dodatkowo wkręciłam się w dancehall. Kiedy tańczyłam mogłam czuć, że żyję. Uwielbiałam to. Ćwiczyłam na zajęciach z pasją, a potem trenowałam dużo w domu. Jednocześnie cały czas byłam w ruchu-albo biegałam albo jeździłam w bardzo dłuuuugie górskie wycieczki rowerowe :) Nigdy nie należałam na osób najchudszych pomimo wszystko. :) I tak sobie żyłam do pewnego czasu- aż zaczęły mnie strasznie boleć kolano. Nie mogłam chodzić, zaczełam kuleć na jedną nogę. Przez jakiś czas nie mówiłam nikomu, udawałam, że wszystko jest ok. Zakładałam maskę, a pod nią chowałam cały ten ból. Jednak jak powszechnie wiadomo nie da się długo tak żyć i uśmiechać się kiedy ma się ochotę krzyczeć z całych swoich sił. Kiedy poszłam do lekarza nie stwierdzono na początek zapalenie stawów, przepisano całą górę tabletek i kazano czekać. Przez bardzo długi okres czasu musiałam brać sterydy, które rzekomo miały mi pomóc. Dzięki nim jednak przytyłam 7kg w ciągu 3 tygodni. Pojawiły się okropne bordowe rozstępy na które nic nie pomagało. W trakcie pobytu w szpitalu okazało się, że leki te jeszcze bardziej pogorszyły sytuacje stawów-niszczyły je. Pomimo wszystko nikt nie potrafił określić przyczyny zapalenia. Stwierdzono chondromalację rzepki w stadium zaawansowanym. Po kolejnym pobycie w szpitalu powiedziano mi, że mam uszkodzony kręgosłup+dyskopatię+coś czego nie mogą(lub nie chcą)zdiagnozować. Zakazano mi w jakikolwiek sposób wrócić do mojej pasji. Żeby polepszyć swoją sytuację muszę schudnąć, a mając tak ograniczone pole manewru różnych ćwiczeń jest to trudne.
Moja dieta też zostawia wiele do życzenia. Jem nieregularnie, nie potrafię odmówić sobie słodyczy. Czasami są dni kiedy w ogóle nie jem, bo nie czuję głodu. Później nie mam potrzeby "uzupełnienia" tych paru dni nicniejedzenia w jeden dzień. Kiedy nie jestem głodna po prostu nie jestem w stanie zmusić się do jedzenia. Ale mam nadzieję że to się w końcu zmieni :)
Moimi postanowieniem jest, żeby zacząć jeść regularnie a przede wszystkim, żeby zacząć jeść śniadanie w domu!:)
W chwili obecnej bardzo dużo chodzę(praca->szkoła->dom) i staram się rozciągać. I ciągle szukam ćwiczeń, które będę mogła wykonywać bez bólu i strachu że będzie gorzej.:)

Mam nadzieję, że nie zanudziłam nikogo moją dosyć w sumie nudną historią życia, jednak chciałam się tym podzielić z Wami :)

Pozdrawiam i życzę Wam samych sukcesów!:)