Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czas mnie zabija. Niedzielny obiad (fot)



Witam.

 

Wiem co zawsze prowadzi w moim przypadku do tego, że się poddaje i następuje całkowita ?olewka? tego co osiągnęłam. Nie chodzi o to, że jestem czasem leniwa, że czasem nie mam na coś czasu, że nie chce mi się pilnować tego tamtego i robić to i tamto. Chodzi o to, że jestem niecierpliwa i chce wszystko już i teraz. Po tygodniu kiedy patrzę w lustro dopatruje się zmian jakie powinny pojawić się po pół roku intensywnych ćwiczeń i nigdy nie jestem z siebie zadowolona ;P

Teraz znalazłam na to sposób, jak przychodzi mi coś głupiego do głowy albo ktoś proponuje mi słodkości i inne pierdoły, które nic nie wnoszą konkretnego to powtarzam sobie w głowie nawet sto razy "daj sobie trochę więcej czasu" "dasz radę, będą efekty" "będziesz wyglądać pięknie, tylko się postaraj sumiennie". I mi przechodzi ! Psychiczne trochę i śmieszne ale serio w moim przypadku jest to jedyna rzecz, która działa chyba lepsza niż "a może zjem tą czekoladę jedna nie zaszkodzi" a potem cały dzień rozpaczy ;p 

"To nie to, co masz, ani to, kim jesteś, ani to, gdzie jesteś, ani co robisz czyni Cię szczęśliwym bądź nieszczęśliwym. Chodzi o to, o czym myślisz."

 Nie mam diety, jem normalnie i zdrowo i dobrze mi z tym.. Trochę więcej czasu i będzie pięknie!

 

Jest we mnie tak dużo sprzeczności, że sama siebie nie potrafię czasem zrozumieć ;)


Nie chce się rzucać na jedzenie, na które jednak czasem mam wielką ochotę bo całkowicie zmienić tryb odżywiania na zdrowy ze "szybko i byle co" nie jest łatwo dlatego raz w  tygodniu zazwyczaj w niedziele będę jadła normalny obiad z rodziną a często też gdzieś jeździmy więc nie będę się musiała każdemu tłumaczyć, że "a bo ja na diecie" i wymyślać z jedzeniem.


 Dzisiaj właśnie miałam moją niedzielę ;)

Tak jak mówiłam ziemniaki w ziołach i karczek + domowy sos czosnkowy.
Obiado-kolacja.
 


 Pyszne! Ale co za dużo to nie zdrowo ;P jutro już trzymam formę i może jakiś "zielony dzień"

Śniadanko:


3 kanapki chleba Kołodziej z szynką, serkiem topionym, pomidorem + żółta papryka.

II śniadanie:

Płatki, otręby, winogron, banan i jogurt naturalny. 


Ćwiczenia:

Skalpel II
10 min napinania pośladków
150 przysiadów
100x motylek na biust i ręce 
6 min z Ewą
100 wymachów na nogi
30 min hula-hop
30 min spacer

Jutro wraca już moja sympatia! Nie mogę się go doczekać !!! 

Dobranoc;)

  • Julia551

    Julia551

    11 listopada 2013, 10:21

    No to masz to co ja-też jestem niecierpliwa i jak widzę,że na wadze coś więcej to rzucam wszystko:( Musimy dać radę;)U mnie dobrze,ale nawet nie mam czasu dodać wpisu-Trzymaj się:*

  • pozytywna16

    pozytywna16

    11 listopada 2013, 08:43

    kiedyś osiągniemy nasz upragniony cel :) ja też w niedziele pozwalam sobie na normalny obiad z całą rodziną :)

  • fadetoblack

    fadetoblack

    10 listopada 2013, 23:22

    Ale mi się podoba ten ostatni obrazek, świetnie odzwierciedla rzeczywistość :) Tak więc nie martw się, że na efekty trzeba czasem poczekać trochę dłużej, ćwicz tak jak ćwiczysz, trenuj swoją silną wolę (siła podświadomości rzeczywiście jest bardzo duża), a na pewno nie pożałujesz :) "Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." :)

  • madagascar33

    madagascar33

    10 listopada 2013, 21:24

    Jedzeniowo to najbardziej podoba mi sie twoje 1 sniadanie :) Ale duzo cwiczylas i spokojnie spalilas calo reszte, pozdrawiam serdecznie :)