Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dałyśmy radę...


obie...Bobo nawet nie zasnęło na ćwiczeniach :-) Powrót spacerkiem do domu - korzystamy z pogody na maksa :-) Dziś nie trzeba było gotować obiadku - uchował się z wczoraj :-) Na zakończenie fit przedpołudnia - 10 minut wyzwania! :-)

Lubię te nasze wypady do klubu. Po pierwsze wychodzimy! I już atrakcja :-) Po drugie - ćwiczymy - razem - korzyść dla mamy...a szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko :-). 

A tak z innej beczki :-) Kojarzycie "Grubą" z "Przepisu na życie"? Dziewczyna schudła 50 kg - wybrała zdrowie. Czytałam historię jej sukcesu w "Shape" ...Jednak przyznam się, że jak typowy Polak najpierw pomyślałam...eee jej to łatwiej...trener, dietetyk...ale później dotarło do mnie, że to nie tak...przecież ona też musiała walczyć sama ze sobą, nikt za nią nie trzymał diety, nie ćwiczył na siłowni, nie biegał, nie pocił się...i to głównie ona zapracowała na swój sukces. Ta historia, a także Wasze historie kochane Vitalijki są dla mnie bardzo inspirujące. Będziemy Was naśladować :-)))