Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A może tak zaprzyjaźnić się....


z dietą??? Podejść do odchudzania na wesoło???

Nadal skrupulatnie zliczam...dzięki temu zaczynam panować nad tym co kładę na talerz. A żeby się przesadnie nie stresować pozwoliłam sobie dziś na....francuskie II śniadanko czyli kawusię, croissanta i krem z kasztanów...

Wiem, wiem, że w to miejsce mogłam zjeść tonę warzyw...jednak, gdy mieszczę się w limicie na dany dzień nie czuję wyrzutów sumienia :-))) Ćwiczonka w normie...a dziś...ale nie uprzedzajmy faktów, dzień się jeszcze nie skończył ;-))))