Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 4


Można powiedzieć że jadę jak burza, czwarty dzień za mną. Pamiętam jak około rok temu ćwiczyłam razem z mężem i po skończonym treningu z niego się lało, a ze mnie tak troszkę, mówiłam że ja się mało nie pocę. Nic bardziej mylnego, po prostu miałam o wiele gorszą kondycję od męża on dawał z siebie 100% a ja pewnie 50%. Dziś jest inaczej, dziś koszulka taka mokra jakby wyciągnięta z pralki. Zastanawiam się ile osób ta kobieta z body rock ma na sumieniu. Dziś poleciała, jeszcze dotrzymać do jutra i wolne :D. Szczerze to mam kilka uwag. Wczoraj robiłam z nią ćwiczenia na mięśnie brzucha, niestety dziś nic mnie nie boli. Ćwiczenia może fajne ale daje takie tempo, że nie można się skupić na ćwiczeniach i robi się je byle jak. Dziś wzięłam sobie ćwiczenia na brzuch p90x ab ripper. To są dopiero ćwiczenia na brzuch, wszystkie mięśnie pracowały aż ból je ściskał. 12 minut katorgi a po jakimś czasie witaj sześciopaku :-) (chciałoby się tak )