Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 30/2 - miesiąc minął


Witajcie Kochanieńkie.

W końcu jest troszkę chłodniej. Ale deszczu jak nie było tak nie ma. W nocy oczekiwałam z utęsknieniem tych życiodajnych kropelek i się nie doczekałam.

Rano znowu pobiegałam. Ta sama trasa co wczoraj. Historia lubi się powtarzać. I odcinek bez zatrzymania 2 km, ale już powrót był przeplatany z marszem. A i tak wydaje mi się, że więcej niż wczoraj. Te moje 2km wydają się być strasznie śmieszne z km przebiegniętymi przez Was...ale cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Nie poddaje się, to najważniejsze. I do tego poświęcenie - wstaje o 6.30 mimo iż mogę o 10.

Do dziennego treningu dorzucam ćwiczonka  z wyzwania miesięcznego :

- 60 przysiadów
-25 brzuszków
- 5 brzuszków skrętnych na każdą stronę
- 10 pompek
- pajace ( skakałam tak sobie przez 3 minutki)
- 2 minutki planka


Do tego dziś zrobione:
- rozgrzewka z Mel B
- trening pośladków z Mel B
- trening ramion z Mel B
- 15 minut cardio z Mel B


- jazda na rowerze 20 km  <--- mega mi się spodobało, jutro też idę na rowerek :)



Menu:
1. ŚNIADANIE: jajecznica z 2 jajek, 2 białek + 1 pomidor + szczypiorek
2. II ŚNIADANIE:  2 nektarynki
3. OBIAD: pulpety z indyka + makaron pełnoziarnisty ( nie wiem czy to dobry wybór zamiast ziemniaków?) + 2 średnie ogóreczki
4. KOLACJA: sałatka z resztek makaronu pełnoziarnistego , połowy ogórka, średniego pomidora, 1 rzodkiewki


Napoje:
- 1.5 kubasa zielonej herbaty (ok 1 litra)
- 2 litry wody

Mam dziś kiepskie samopoczucie. Mija dziś 30 dni od rozpoczęcia zmagań. Efektów ani widu ani słychu. Jeżeli i tym razem po 30 dniach nic nie będzie widać....to już nie wiem.
Kupuję wagę elektroniczną, może minimalnie widać różnicę ? No i oby w cm spadlo. Teraz odżywiam się zdecydowanie bardziej racjonalnie. Tak mi się przynajmniej wydaje ?

A jak Wam idzie ? Pewnie lepiej niż mi.....
Uciekam pod prysznic i do wyrka do mojego erotyka.

Spokojnej nocki.