Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
7 minut jedzenia ulubionej czekolady a 21 dni
pewności siebie. List do mnie.


Dziewczyno !
Czy ciężka praca nad tym co teraz masz i z czego się tak cieszysz nic dla Ciebie nie znaczyła ? Odmawianie sobie, kiedy ktoś jadł coś dobrego, czasem spanie z burczącym brzuchem, treningi i czas poświęcony na nie, dźwiganie torby załadowanej posiłkami na cały dzień, żeby czasem nie wszamać nic złego o złej godzinie. CZY TO WSZYSTKO MA PÓJŚĆ W NIEPAMIĘĆ ? Właściwie czy to było takie straszne, skoro teraz masz tak wspaniały humor, szczuplejsze udka i mniejsze boczki ? Z dnia na dzień było przyjemniej. Im bliżej celu tym masz większą satysfakcję. Z czego ? Z panowania nad sobą. Wreszcie potrafisz powiedzieć sobie nie, kiedy masz dwa głosy w głowie. I teraz znów chcesz wrócić do płaczu z powodu przejedzenia ?! Z powodu czekolady ?! Z powodu zbyt obfitej kolacji ?! Po co ?! Przecież to Ci tylko uprzykrza życie i upokarza. Charakter ! Silna osobowość. Prawdziwa kobieta. To ma być cel. Nie jakaś zamknięta w pokoju, smutna z przejedzenia i nerwowa z powodu otyłości dziewucha. 
7 minut jedzenia ulubionej czekolady, a 21 dni pewności siebie. 
Co jest dla Ciebie ważniejsze ? Prawdziwe życie, czy chwila sztucznej rozkoszy ? 

Po co komu rzeczy, które nie służą jego zdrowiu i dobremu samopoczuciu ? Jest milion sposobów, żeby umilić sobie chwile, żeby pokolorować świat. Zrobić coś dla siebie. Co to właściwie znaczy ? To chyba sprawić sobie tyle radości, żeby trwała najdłużej jak się tylko da. I żeby wracała do Ciebie w każdym możliwym momencie. 

Gdyby porównać seks z ukochanym facetem i jedzenie czekolady...
Samymi wspomnieniami i wyobraźnią jesteśmy w stanie wywołać w sobie uśmiech i radość. I to chyba nie wracając do momentu połykania ostatniej tabliczki ;> tylko do tej pierwszej sytuacji. 

Więc jak masz ochotę na coś słodkiego / niezdrowego , bo "chcesz sobie poprawić humor" lub są inne dziwne powody, to przywołaj do siebie najmilsze wspomnienia i spróbuj cieszyć się tym co jest prawdziwym szczęściem.

Jak sobie pomyślę co czuje, kiedy jem czekoladę to ... ......nic. Właściwie nie wiem po co to robię. Ale rzeczy, które naprawdę mnie rozluźniają i sprawiają, że przez cały dzień i kolejny, kolejny i kolejny czuję się wspaniale przywołują uśmiech na twarzy jak sobie o nich przypomnę.
A jak myślę o tym, co ostatnio zjadłam słodkiego i ile to robi mi się niedobrze i wstyd. 

Moja filozofia została przelana na klawiaturę. Lepiej mi.