Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po świętach równe 58 kg... też spoko !


Nie no 2,3 kg w trzy dni :D 
To się nazywa robienie masy. Jak ktoś nie wie jak to zrobić to ja chętnie pomogę - walcie do mnie drzwiami i oknami koksy!
Dobra głupio gadam.

Dzięki Wam za pozytywny komentarz pod ostatnim wpisem. To daje kopa rzeczywiście. 
Wczoraj lepiej. Dziś jeszcze lepiej :)
Ale chyba nie obejdzie się bez jakiegoś porządnego biegania, bo spacer z psem niestety mnie nie satysfakcjonuje. Nie mam zakwasów po wczorajszych nogach. A to dziwne, bo było (a przynajmniej tak mi się zdawało) naprawdę ostro i hardkorowo. 
Postaram się wrzucić fotkę swoich nóg jakoś wieczorem, ale to jeszcze zobaczymy. 
Prawie dwa tygodnie bez fitnessu.... tylko siłownia. Jest okej.