Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Chora


Nie mam gorączki, ale czuje się jak zdechły pies. 
Ledwo mówie, nie wiem jak jutro poprowadzę zajęcia. Głowa boli, brzuch jakiś nie w formie. Trochę mieszam z tym jedzeniem. Biorę leki i ja pierdziele. Jest strasznie.

Po tygodniu jedzenia "książkowego" schudłam 0kg. Czyli waga nic nie pokazała. 
Ahm... zły wyznacznik, ale jednak trochę się zdołowałam. 

Czy ja mam się pogodzić ze swoim ciałem i zostawić je takim jakie jest...?