Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Prawdą jest dzisiejsze 56,4 kg


Bardzo ciekawa waga. Takich numerków chyba nie widziałam ostatnio dawno. Postanowiłam sobie napisać gdyż mam wolne popołudnie + wieczór, czyli zdarza mi się to raz na ruski rok ! 

Nie biegam tak jak to robiłam, ale próbuje. Niestety ból prawej nogi doskwiera. Nawet nie tylko podczas biegania, ale też w normalnej codzienności - dłuższy spacer, kucanie, stanie długo w jednej pozycji. Zabieram się za tą nogę, bo tylko utrudnia mi moje odchudzanie. Ale dzięki temu mam dziś wolny wieczór czyli robię kompletnie nic. Zaczynam wzmacniać mięśnie piszczelowe przednie i regularnie rozciągać trójgłowe łydki. Podobno ma pomóc, ale na ten czas powinnam przestać biegać. Zatem po każdym treningu siłowym siadam na rowerek i pedałuję. Obiecałam sobie, że zawsze będzie to godzina. Ale rowerek stacjonarny jest tak okropnie nudny, że nie mogę tam wysiedzieć. Próbuje zamieniać trochę rowerek, trochę bieganie, ale niestety noga nie pozwala na pobieganie nawet 10 minut. Toteż zostały mi aeroby rowerkowe. Silna wola ćwiczona przede wszystkim !

Trochę obcięłam węgle. Mianowicie - jem je rano i po treningu. Czyli czasem wychodzi na to, że jem tylko rano a w inny dzień, że jem je jeszcze w ostatnim posiłku (bo trening był wieczorem). Czyli całkowicie inaczej niż do tej pory. Średnio zjadam 1300 kcal dziennie. W dzień treningowy trochę więcej. 

Wieczorem wypijam kazeinę z wodą - 110 kcal.

Ćwiczę siłowo 3 razy w tygodniu i po siłowym zawsze dochodzą aeroby. Poza tym 5 h pracy w tygodniu. Na razie nie biegam. 

  • KatRina21

    KatRina21

    12 marca 2014, 18:00

    Piekna waga, gratuluje:) A rowerka stacjonarnego tez nie znosze:/ Kiedys jak mialam inny model to moglam na nim ksiazki czytac a ten jakis taki nieforemny ale w prezencie go dostalam to nie ma co narzekac:/