Niewiele bo niewiele ale zawsze coś. Dzisiaj było 64 kg.
Najważniejsze jest to, że już trzeci dzień nie jem chleba. A myślałam, że nie wytrzymam nawet jednego :-))) Ziemniaków też nie jem a do mięska na obiad gotuję sobie kalafiorek lub brokułkę. Na śniadanko jem muesli z mlekiem lub biały twaróg do którego wkrajam rzodkiewkę, pomidorka i dodaję jogurtu naturalnego. Wychodzi pychotka.
Niestety poległam dzisiaj jeśli chodzi o nie jedzenie słodyczy i zjadłam kawałek pysznego jabłecznika, który upiekła koleżanka z pracy z okazji swoich imienin. Jednak bilans kaloryczny dnia dzisiejszego powinien wyjść na plus (czyli mały :-)))a wieczorem planuję wyjście na basen czyli dodatkowe zrzucenie kalorii.
Mąż wczoraj powiedział, że cieszy się, że jadę na szkolenie do Zakopanego bo wie że ja się cieszę i sobie odpocznę :-). Kocham mojego Męża.
Pigletek
6 listopada 2008, 15:46<img src="http://www.gifownik.pl/gify_02xxz/rozmaite/humor/14.gif">
dora77
6 listopada 2008, 09:38ja takie babeczki kupuję w cukierni, 1,5 zł za sztukę, pa
dgamm
6 listopada 2008, 08:43...mam sporo czasu, to sie bawie, ale jeszcze chcę sie bardziej wprawić... Chleb jest poprostu wysmienity, ponadto takiego w sklepie sie nie kupi!Pomyslności.PA!
dgamm
5 listopada 2008, 18:35Ja juz od dawna nie jem chleba, ziemniaków i mięso tylko gotowane lub duszone. Czasami zjem chlebek własnego wypieku!PA!
izabelka1976
5 listopada 2008, 18:22fajnie, ze tak ostro ruszyłaś :o)) No i juz postępy. Mnie wczoraj spadło 300 g a jaka byłam happy! To nic ze malutko, ale zawsze to blizej celu :o)) Z rozmiarówkami ubrań bywa różnie, więc moze sobie jakieś dopasujesz. Ja też największy problem mam zawsze z dzinsami :o) A Mezuś stanął na wysokosci zadania, tak powinno być! Pozdrowionka!
dora77
5 listopada 2008, 15:07spada i to sięliczy!!!!!!!!! u mnie też powoli ale idzie w dół, mąż nareszcie zrozumiał, a tak się bałaś jak to będzie.............. będzie ok, pa
Pigletek
5 listopada 2008, 14:52gratuluję spadku!