Wczoraj wieczorem byłam tak żerna, że szok... Na dodatek po raz pierwszy nutella z szafki w kuchni nawoływała mnie cichutko, likier nieco głośniej... Na szczęście oba nieskutecznie:) , ale to niepokojące. A wszystko przez to, że pozwoliłam sobie zgłodnieć, tak myślę. Jednak 5 godzin bez jedzenia to dla mnie zdecydowanie za dużo Na dodatek kolacja po 20. Mało. Zjadłby coś jeszcze... i tak skończyłam po 21 :/ dość średnio.
Dzisiaj poćwiczę dłużej, to mnie kusić pyszności nie będą. Do jutra, bo mężuś obczaił, że w naszej okolicy będzie coroczny festyn uliczny, tym razem POLSKI!!:) Jeśli będą sprzedawać pierogi albo bigosik....mmmmmmm :) nie ma szans, skuszę się :) już mi ślinka cieknie :)
anna20061
17 czerwca 2011, 20:09No niezle do ciebie przemawiala nutella a do mnie dzisiaj delicje haha.Normalnie niemoglam ,ale nieskusilam sie.szybko pobieglam i zjkesc jablko...