No i jednak aktualizowałam pasek, niestety w górę. Liczyłam cichutko, że tak łatwo mi pójdzie, że to ja wyrównam do nie go a nie on do mnie... przeliczyłam się. Ale walczę :)
Czuję, że powinnam więcej ćwiczyć. Nogi, brzuch, ramiona...Postaram się dzisiaj ogarnąć wszystkie swoje zajęcia i obowiązki tak, żeby mieć czas i na to. Dumna jestem z siebie, że codziennie męczę orbusia. Jednego dnia dałam radę tylko pół godziny, nie miałam siły na więcej, a każdego innego dnia godzina :) niestety jakoś dni tak szybko mi umykają, że wchodzę na niego zwykle po 22-ej, i później najzwyczajniej już mi się nie chce nic innego robić. A szkoda, bo to porządna rozgrzewka. No nic, może jakoś to ogarnę.
Z innej beczki, w tv powtórka z soporu '74 fajnie obejrzeć takie starocie, Irena Jarocka nic się nie zmieniła od tamtych czasów. Piękna i te piosenki , ehh. "wymyśliłam cię...." nananaaa boshe jak ja się cieszę, że żyję teraz :)
Wczoraj na obiad zrobiłam Bulgur, z nieco oszukanym chili con carne (połowę mięsa zastąpiłam granulatem sojowym) myślę, że to fajny sposób na ograniczenie tłuszczu i lekkość dania :) w smaku soja była niewyczuwalna, chłopakom też smakowało. Bulgur jadłam po raz pierwszy, całkiem to smaczne, coś jak nasza kasza jęczmienna.
Czas zbierać się do pracy, ehh jak dobrze, że weekend tuż tuż :) ten będzie dla mnie pod znakiem fisherfest.
Udanego dnia dziołszki :)
Agenci
7 sierpnia 2012, 20:49Co to jest ten Bulgur pierwszy raz słyszę
Halva
4 sierpnia 2012, 09:28ja to chyba musze ustawić nowy pasek-bo moja waga poszybowała za wysoko
ines85
3 sierpnia 2012, 22:00tez mam orbiego w domu ale jakoś ostatnio się z nim rozstałam :(