W ostatnich dniach miałam lekki kryzys i diety za Chiny nie trzymałam. Nie biegałam. Sądzę że zdemotywował mnie zastój wagi, ale już jest oki. Mam na nowo motywację, a mimo braku diety waga pokazała 0,2 kg mniej. Stwierdziłam że na razie będę się ważyć codziennie. Tak, wiem. Nie powinnam. Ale to mnie motywuje. Mniej jem wiedząc, że nawet jak nażrę się jak prosiak to rano będę musiaa stanąć na wadze. To tylko chwilowe rozwiązanie :p
Zbaczając z tematu diety to strasznie ostatnio wciągnęłam się w rozwój osobisty i oglądam miliony filmików na ten temat. Szczególnie inspiruje mnie na YouTube kanał sukces.pl . Koleś bardzo mądrze gada ;) Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale powoli zmieniają się moje plany odnośnie studiów. Od kilku lat byłam pewna że chcę być katechetką i idę na teologię. Niedawno stwierdziłam, że chcę pisać do czasopism religijnych. A teraz chcę zostać tłumaczem i iść na lingwistykę albo filologię germańską. A to wszystko w przeciągu dwóch tygodni... Cóż, chyba to nie jest złe, dopóki daje mi motywację do nauki języków
Berchen
30 listopada 2017, 06:30Najwazniejsze to miec cel, powodzenia.