Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Najważniejsze to powstac i dalej walczyć!


No tak, nie było mnie tutaj trochę ale twierdziłam,że szkoda opisywać ciągłe porażki i smutki... no i to był błąd! Po pierwsze jeszcze nie poznałam osoby, która przeszła bez potknięcia od początku do końca założonego planu działania!Każdy ma swoje słabości, każdy ma gorsze i lepsze dni,zdarzają się przecież dni kiedy trudno nam cokolwiek zorganizować, dopasować! Tak po prostu już jest a najważniejsze to nie zrażać się się tymi potknięciami tylko nadal do przodu! 

Jeżeli chodzi o mnie to po powrocie do Polski (w związku z moją nerwicą depresyjno-lękową i chorym synem)  przy wzroście 167cm i wagą 59kg czułam się nie najlepiej. Wypadające włosy, anemia,stres, masakra...

Ale- pomału,pomału doszłam do siebie:) A razem z tym dodatkowe kilogramy:/ No wiecie chciało się dobrze odżywiać poszłam w zła stronę zamiast na jakość poszło na ilość!!! I po dwóch latach zrobiło się 70kg! Niby tragedii nie ma ale zaczęłam się wkurzać swoim brakiem silnej woli, wytrwałości i motywacji. Jakimś cudem udało mi się pozbyć 3kg:) A od 1,5 tygodnia jestem na diecie od dietetyczki (którą trochę modyfikuję pod względem zawartości lodówki) i mimo, że sportu jako tako nie uprawiałam to uAdało mi się kolejne kilo pozbyć! I to mnie tak zmotywowało,że jednak to działa, że zdrowe jedzenie plus regularność posiłków bez podjadania bez ćwiczeń spowodowało ubytek 1kg! Super!!Oczywiście nie myślcie sobie, że jest tak pięknie i kolorowo:) Od soboty jestem chora i siedzę plackiem w domu na antybiotyku i odstępstwach zarówno czasowych jak i ilościowych! Trochę dołujące ale na takie momenty przecież też trzeba się przygotować! Więc ogarnę się, dojdę do siebie i nadal do dzieła:)

Opowiem Wam o moich spostrzeżeniach na diecie(bardzo cennych-chcę, żeby każdy uwierzył,że naprawdę nie tak wielkim wysiłkiem można pomału pozbywać nadliczbowych kilogramów)- dzięki spożywaniu posiłków co 3-4 godziny nie mam wreszcie uczucia nabrzmienia i przejedzenia, po przebudzeniu nie jestem od razu głodna tak jak po obfitej późnej kolacji, szybko się najadam kolejnymi porcjami. Nawet mam wrażenie,że ciągle jem:) Jedynym minusem są zaparacia, których nie umiem zrozumieć- jak- dlaczego, przy tak zdrowym jedzonku??!!! No ale z nimi też jakoś ogarniam:)

  • sisinko

    sisinko

    3 maja 2016, 11:19

    Zaczęłam przysiady i brzuchy codziennie zwiększasz :) to na początek! I aż wstyd mam karnet od miesiąca i byłam 2 razy Ale zbiore się i we czwartek lub piątek idę i basta :) z ćwiczeniami mam ciężko Ale zaczynam się motywować spadkiem wagi :)

    • Dorotabedford

      Dorotabedford

      3 maja 2016, 11:22

      Dość znane mi zjawisko:) Ja kupiłam kijki do chodzenia i póki co byłam trzy razy....

  • sisinko

    sisinko

    3 maja 2016, 10:16

    Ja na 100-1200 w końcu chudne , w tamtym roku się meczylam na 1500 i nic ! Zero spadku, teraz po miesiącu diety widząc efekty mam chęci do odchudzania :) i będę dążyć do 60 kg a i ciut mniej :) jeszcze przede mną 20 kg licząc ze nie będę przekraczać góra 1000-1200 powinnam zgubić ok. 5 kg miesiecznie, we wrześniu powinnam osiągnąć cel o ile zastoju nie będzie :) pozdrawiam życzę zdrówka :)

    • Dorotabedford

      Dorotabedford

      3 maja 2016, 11:09

      No to do dzieła! Życzę Tobie i sobie wytrwałości!:) A mam pytanie- wykonujesz jakieś ćwiczenia do tego?