Tak jak mówiłam moja wytrwałość ma swoje granice. Zawsze mówiłam że z dietą i torturami fizycznymi wytrzymywałam co najwyżej miesiąc. Tym razem wytrzymałam 2 miesiące. Chociaż to nie do końca prawda. Główne chodzi mi o to, że waga stanęła i ani rusz w dół. Jeśli chodzi o dietę to nadal staram się ją trzymać, czyli jak mówię staram to mam na sumieniu grzeszki mniejsze lub większe. Znów ciągnie mnie do słodkiego, organizm się dopomina i czasami się skuszę. Poza tym zaczęło się grilowanie,a że mieszkam w domu z ogrodem, zawsze się ktoś napatoczy ze skrzydłami lub karkówą. No niestety tak to waniajet,że nawet święta Tereska by sie skusiłą. Najgorzej jest mi wytrzymać wieczorem. Juz było dobrze a teraz ciągnie mnie w stronę lodówy i ..... też coś z niej pochłonę. Zauważyłam, że mniej piję i przez to "chce mi się jeść" - nie mylić z "jestem głodna", no i te lody dzieciaki jak jadą do sklepu to i matce jednego przywiozą, nie da się ukryć że czasami go pożrę. Tak fajnie mi się już zrobiło lżej i w ciuchy się mieszczę, a tu dupa. Stanęło w miejscu. Trzeba się wziąć w karby i zacząć wygrywać tę bitwę. Nie zadowolę się 7 kilosami jak 30 mam do zwalenia. Mam nadzieję że to tylko mały postój na odpoczynek w drodze do celu.
Cały czas mam tez problem z tym żeby się zmusić do ćwiczeń. A możliwości są szerokie, bo i atlas w domu stoi i orbitrek. Jak jest ciepło to ruszamy całą rodziną, czyli ja, córka, syn i mąż z najmłodszym w foteliku, na rowery. Czasami to i z 15 km zrobimy, ale co mi po takim wysiłku z przypadku. Kupiłam sobie też rolki. Byłam raz i leżą. Frajda jak nie wiem ale mieszkam na wsi więc żeby sobie pojeździć trzeba się gdzieś wybrać a jak mamy wolne i można by gdzieś jechać to zawsze ktoś się zwali z kiełbasą na grila, ot i co.
Przeczytałam to co napisałam i doszłam do wniosku, że próbuję się usprawiedliwiać sama przed sobą. Naga prawda jest taka, że spada mi poziom motywacji i nie przemawia do mnie,że wesele siostrzeńca niedługo, że dobrze się czuję, że fajnie wyglądam bez drugiego podbródka.
DLATEGO POMÓŻCIE !!!!!! Kochane vitalijki i vitaliusze. Wlejcie do mego malutkiego rozumku trochę oleju z rozsądkiem i i motywacji z otuchą.
kelis1985
22 maja 2008, 15:16jak masz kochana ochotę na słodkie, to proszę bardzo suszone śliwki lub morele:) wytrzymałaś dwa miesiące to już jest sukces wiec nie możesz tego zaprzepaścić:) bardzo ładnie ze zaczęło sie grillowanie, ty nie musisz sobie odmawiać, ale po prostu np. pierś z kurczaka przyrządzaj inaczej niż inni owiń w folie przypraw pięknie i smacznie i zdrowo, nie musisz opuszczać grillowania;) nie załamuj sie, nie poddawaj, już i tak dużo osiągnęłaś, jeśli teraz byś odpuściła to będziesz miała do siebie wyrzuty sumienia, które cię zjedzą... a po co??:) pozdrawiam serdecznie i powodzenia;)