Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
7 z przodu dawno nie widziana!!!


Witam,

Zacznę od tego, że na wadze pojawiła się 7 J a konkretnie to 79,2 kg – ważyłam się w niedzielę rano.

Dzisiaj czuję się jak słoń, jakby mnie ktoś napompował :( dostałam @, dlatego….no ale tak czy siak cieszę się z 7 z przodu!!!

 

Dzisiaj mija 4 dzień nowego cateringu i stwierdzam po tych 4 dniach, że tamten był lepszy.

Ten catering który teraz mam nazywa się Zażarcie :)

Tutaj porcje są większe, to na pewno.

I dziwi mnie, że jest aż taka różnica w porcjach, bo to tylko o 200 kcal wiecej!!!

Różnice pomiędzy cateringami:

- tam były posiłki bardziej urozmaicone, np.w Body chief jak były pieczone warzywa to była tam marchew, cukinia, papryka, pieczarki i coś jeszcze chyba, a w tym cateringu (Zażarcie.pl) była tylko wielka marchew i pietruszka.

- za często mają kurczaka – 3 razy był kurczak (tylko inaczej przyprawiony) i raz łosoś (i to pewnie dlatego, że był piątek). Dzisiaj też jest kurczak :/ w Body chief’ie była wołowina, ryba, spaghetti, risotto, lasagne, pulpety – różnorodnie…

No ale zobaczymy, bo to dopiero 4 dni :)

- w Body chief’ie mieli pyszne smotchie owocowe, a w Zażarcie mają świeżo wyciskane soki warzywne lub owocowe.

- W Zażarcie mają na pewno bardziej syte kolacje. W Body chiefie kolacja była mizerna, tzn.przeważnie były to sałatki. Z tym, że tej sałatki było naprawdę mało! Dziwne, bo sałata nie ma kalorii prawie, a mogliby jej dać więcej, aby zapchać żołądek. Ja brałam zawsze do kolacji 1 kromkę pełnoziarnistego chleba, żeby się bardziej najeść.

 

Pokażę Wam zdjęcia, ale nie dzisiaj, bo nie mam przy sobie.

No i zobaczymy jak to będzie później, bo może tak trafiłam na „kurczakowe” dni :D

 

Mąż mi wczoraj powiedział, że schudłam :D

Przyjechał wczoraj z synkiem po 5 dniach. Byli u teściów, także ja miałam chatę wolną :D nie powiem …..odpoczęłam sobie.

Nie robiłam nic poza sobą. Kuchnia czysta – gotować nie musiałam J zakupów robić też nie musiałam J ćwiczyłam, kremowałam się itd.

 

Aktywna byłam codziennie:

od 400 do 600 kcal codziennie wyjeżdżałam na rowerze, pot lał się ze mnie J

 

Trochę się wkurzyłam, bo się dowiedziałam, że teściowie dawali do picia małemu non stop Kubusie i Pysie. Żadnej herbaty i wody!!!

Normalnie jak to usłyszałam, to się wkurzyłam i powiedziałam, że nie dam go już więcej na tak długo. I nie ma mowy o tygodniu albo dwóch!!!

Jak nie dociera to niestety! Tyle razy mówiłam, prosiłam, tłumaczyłam, że syn lubi wodę z cytryną (bez słodzenia) i pije, nic nie mówi!!!

No, ale nie dociera, normalnie NIE DOCIERA!!! Niech wypije tego Kubusia, ale szklankę, a nie całe butle dzień w dzień!

Jak można dawać dziecku soki od rana, aż oczy zamknie!!!Hhmm…to nawet nie są soki, bo cukru tam jest full! Oni się zawsze dziwią – jak można dziecku dawać wodę z cytryną bez choćby ociupinki cukru…..przecież to takie kwaśne….

 Ze słodyczami nie lepiej. Mąż tyle co widział to zwracał uwagę, ale jego nie było całymi dniami.

Opowiadał, że raz opieprzył ją, bo poszła i otworzyła paczkę ciastek po 21 mówiąc na głos: „kto chce ciastka?”

Powiedział do niej, że zaraz wypieprzy przez balkon te ciastka i dlaczego sama proponuje dzieciakowi jak nawet nie prosi i to o tej godzinie.

A kolacji normalnej nie jadł….. walczę, walczę, tłumaczę a to jak w studnię!

Ktoś z Was może pomyśleć – jaka mądra, przesadza itd. Ale wy ich nie znacie pod tym względem.

Ani teściowa, ani teść, ani brat mojego męża – nie umieją pić wody. Jak im się chce pić – to wlewają w siebie Pepsi, nektary, napoje.

Jak z nimi żyję ponad 10 lat, to nie widziałam ich na przykład ze szklanką wody z cytryną!

Mojego męża brat mówi, że on się wodą nie potrafi napić, tylko Pepsi. W nocy przy łóżku stoi butelka tego gówna i jak mu się pić chce to pije Pepsi!

Raz mu powiedziałam, że szczerbaty będzie – jak można w nocy napić się Pepsi!?!?

 Przecież to pysk się klei od tego jeszcze bardziej! On twierdzi co innego..

I na to nie pozwolę, aby mojemu dzieciakowi wlewali takie gówna. Wiem, że to nieuniknione, ale na pewno sama mu nie będę dawać takich rzeczy – tym bardziej jak nie zna czegoś takiego.

Raz im długo tłumaczyłam o piciu wody (samej albo z cytryną), to następnym razem jak przyjechali to przywieźli wody smakowe Kubusia, mówiąc, że one są zdrowe.

Wtedy prawie z teściem się pokłóciłam, bo on mi zażarcie próbował wytłumaczyć, że to jest zdrowa woda, bo napisane jest przecież, że są witaminy :<

Raz przywieźli napoje coś a’la Frugo.

Po kilku dniach zapytali się mnie czy mu smakowały?

Powiedziałam im, że ja je wypiłam :<

Raz teściowa przyjechała do małego, bo był chory. W lodówce był sok 100% jabłkowy Tymbark i mówię jej, że może mu wlać trochę tego soku, ale na zasadzie ok.100ml soku + 300ml wody.

Nie wiem…...nie usłyszała czy co…….dzwoni ok.14 jak byłam w pracy i mówi do mnie, żebym jakiś sok małemu kupiła. Ja mówię, że jest w lodówce jabłkowy, że mówiłam rano, a ona mówi, że już jest wypity, tak mu się pić chciało dzisiaj, bo pije i pije :<

Ja mówię – pije bo dostawał czysty sok, słodko mu było, to żłopał :< ja jej mówię, że taki sok co on wypił przez pół dnia, ja mam spokojnie na 5-6 dni…..ona – Naprawdę????

Ręce czasami opadają. Uwielbiam ich, ale w tym temacie nie dojdziemy do porozumienia.

Czy ja naprawdę przesadzam?

 

Powiem Wam, że nie zdziwiłabym się nawet gdyby pod naszą nieobecność dała mu spróbować pepsi albo chipsy.

Dlatego nie pojedzie tam i spokój, bo widzę, że po dobroci nic nie daje!!!

Sama mu słodycze daję, ale mu dawkuję i na zasadzie – zjesz obiadek dostaniesz mambę, Kinder albo coś innego, aby zamulony nie był po słodyczach.

 

Teraz z innej beczki – nie wiem czy też tak macie:

Jak jestem na diecie, to zawsze oglądam programy kulinarne na kuchni+, Polsacie. Mąż mi mówi, że by tak nie mógł, bo ja się jeszcze bardziej katuję :D

Nie wiem, ale ja tak mam J

 

Nie zmieniam paska – zmienię po @

  • baklazanowa55

    baklazanowa55

    25 lutego 2016, 09:21

    Gratulacje z powodu 7 :) Co do kurczaka, to można go sobie w ten właśnie sposób obrzydzić do granic możliwości. Z twojej relacji odnoszę wrażenie, że Zażarcie trochę kuleje pod wieloma względami. U mnie w rodzinie jest na odwrót ale wydaje mi się, że troszkę cię rozumiem. Próbujesz nauczyć syna zdrowych nawyków, co wcale nie jest proste, a dziadkowie twój wysiłek nieco niszczą. Skoro rozmowy i tłumaczenie nie pomaga to trudno powiedzieć co mogłoby :P

    • dorotha

      dorotha

      26 lutego 2016, 08:41

      No właśnie patrząc na ten tydzień - od pon.do pt. - był 3x kurczak, 1xwołowina i dzisiaj mam kotlety rybne. Jak dla mnie za dużo tej kury :/

  • jamay

    jamay

    23 lutego 2016, 14:31

    U mnie w rodzinach też niezdrowe nawyki w jedzeniu i nie przegdasz. Co najwyżej można się pokłócić. Boję się co to będzie z dzieckiem, moja mama go utuczy w tydzień do nadwagi chyba. Zazdroszczę 7 z przodu, ja miałam szansę w tym tygodniu, ale wycieczka niespodziewana w weekend mi tę szansę odebrała heh

    • dorotha

      dorotha

      26 lutego 2016, 08:40

      Widzę, że w wielu domach niezgodna pod względem żywienia dzieci :)

  • asiul123

    asiul123

    22 lutego 2016, 17:53

    Wielkie gratulacje z okazji spadku!!! 7 z przodu to jest powód do świętowania :D sama chciałabym zobaczyć znowu 7;) Co do teściów, absolutnie nie przesadzasz! Pewnie oni tak robią bo są dziadkami i dają sobie prawo do rozpieszczania a całą odpowiedzialność za dobre nawyki żywieniowe zostawiają tobie jako matce. Skoro nie chcą się zmienić pod tym względem to masz rację - nie zostawiaj tam synka na dłuższe pobyty.

    • dorotha

      dorotha

      23 lutego 2016, 14:18

      Dzięki!!! :)