Od 3 dni mam jakieś załamanie denerwuje się, że to moje odchudzanie idzie jak po grudzie
Minął m-c z cateringiem a ja nawet równych 5 kg nie zrzuciłam. Jeżdżę na rowerze.
Wiem, że sam rower mnie nie odchudzi, ale ja wcześniej w ogóle nic nie robiłam.
Nie miałam ani diety i się nie ruszałam.
Jestem niezadowolona.
Jak dla mnie jest trochę za mało…idzie to jak krew z nosa.
Nie rozumiem dlaczego? Wiecznie na liściach, sałatach, prawie w ogóle chleba, sera.
Mięsa tyle co pies napłakał.
Od miesiąca ani razu nie czułam się syta, a waga spada jakby chciała a nie mogła
Dzisiaj się zważyłam i równe 80kg. Nawet deka nie zjechałam jedząc liście i porcje jak dla wróbla
Będziecie mnie pocieszać, ale ja i tak swoje wiem.
Każdy się dziwi, że mam taką mało kaloryczną dietę – 1000kcal.
Gdybym miała 1500 to wiem, że bym już w ogóle nie schudła.
Masakra jakaś!
Gdybym robiła sobie sama pudełeczka, to teraz jest czas, że mogłabym zrezygnować.
Zawsze dotychczas tak było. Po 3 -4 tyg.rezygnowałam.
Teraz nie rezygnuję, bo mam dalej catering zwiększony do 1200kcal.
To teraz jeszcze wolniej będzie ta waga spadać? Aż się boję..
Brzuch wystaje jakbym w ciąży w 6 m-c była. Jedząc owsianki i sałatki
Kiedyś może Wam pokażę zdjęcia brzuszyska, ale jeszcze nie teraz..
Eeehhh….
baklazanowa55
20 lutego 2016, 14:29Bez pozytywnego nastawienia będzie cholernie trudno ale z drugiej strony dobrze cię rozumiem - trudno brnąć dalej kiedy coś w co wkładasz ogromny wysiłek nie daje żadnego efektu. Postaraj się dalej robić swoje, może powinnaś zmienić rodzaj aktywności fizycznej? Kto wie, może to przyniesie efekt :) Daleko już zaszłaś. Miesiąc to dużo czasu (jak dla mnie, przynajmniej). Gratuluję wytrwałości :)
snowflake_88
16 lutego 2016, 13:39Jestem na tym portalu ponad rok i jak zauważyłam jedną prawidłowość, te dziewczyny które są na dietach ok 1000 -1400 kcal chudną tylko na początku, potem mają miesiącami jeden wielki zastój albo jojo (niekoniecznie rzucając się na niezdrowe jedzenie, po dietach 1000 kcal tyje się od przysłowiowego listka sałaty). Te które odchudzają się mądrze, czyli kaloryczność w zależności od wagi i aktywności 1500-2000 kcal chudną zdrowo, w miarę regularnie, bez stresu, spiny i co najważniejsze trwale. Jak nie zajmiesz się w pierwszej kolejności rozkręceniem metabolizmu, a to może się udać tylko przez stopniowe zwiększanie kalorii, to raczej nie będziesz mieć większych sukcesów w odchudzaniu. A jeśli jakieś tam będą to pewnie tylko spadek mięśni, tłuszcz zostanie bo organizm będzie się bronił przed oddawaniem zapasów, a otłuszczone ciało z brakami w mięśniach wygląda na jeszcze grubsze i galaretowate, pomimo jakichś tam spadków na wadze. A raczej nie o cyferki nam chodzi.
dorotha
17 lutego 2016, 12:40Teraz mam 1200, za miesiąc chcę zwiększyć do 1500kcal
eszaa
16 lutego 2016, 11:15straszne pierdoły tu wypisujecie w komentarzach.I tak macie zamiar całe zycie na lisciach? jojo murowane, bo potem wrócicie do zwykłego,niezdrowego jedzenia i bach dwa razy wiecej was bedzie.Co to za wymysły 1000,czy 1200kcal? skoro sie głodzi organizm, to nie ma sie co dziwic,ze magazynuje,zamiast spalac.Policz sobie jedna z druga swoje cpm i ppm i wtedy zaczynaj zdrowa dietę.1500kcal to minimum i jedzenie wszystkiego ,a nie lisci
dorotha
16 lutego 2016, 12:08To nie jest tak, że same liście jem, bo jest makaron, ziemniaki albo kasze na obiad z jakimś mięsem albo rybą. Dieta jest urozmaicona. Sama lepszej na pewno bym nie zrobiła. No ale to nie jest talerz wypełniony po brzegi. Na kolacje są przeważnie sałatki. Zastanawia mnie wtedy - dlaczego dietetycy układali mi dietę na 1000kcal? Bo właśnie na tej podstawie wybrałam w cateringu kaloryczność...trzeba jeszcze zaznaczyć to, że siedzę całymi dniami w pracy (praca siedząca). Zrezygnować na pewno nie zrezygnuję. Mam po prostu cięższy okres :( A według mnie jeżeli chcę schudnąć to na pewno nie zrzucę wagi jedząc 1500-2000kcal, tylko mniej przy takiej pracy jaką mam. A żeby nie mieć efektu jojo - ważny jest właśnie okres stabilizacji - stopniowo zwiększać kcal i utrzymywać się na poziomie minimum 1500 tak jak napisałaś....ale to moje zdanie...gdybym zrzuciła wagę, to nie rzucę się przecież na żarcie 1500-2000kcal, bo wtedy jojo murowane...no ale każdy musi się przekonać na własnej skórze :)
eszaa
16 lutego 2016, 12:36uff, a juz myslałam,ze faktycznie tylko na lisciach jestes ;) Tak czy inaczej uwazam,ze mImo wszystko kalorycznośc jest zbyt niska,nawet dla pracy siedzącej.Ledwo dostarczasz kalorii na to,zeby organizm funkcjonował,więc nie spala,bo nie ma z czego.Kisi,magazynuje,zeby mu nie zabrakło na podtrzymanie podstawowych funkcji zyciowych.Poczytaj o ppm. Nie kazda dietetyczka odchudza zdrowo,dla większosci licza sie odgórnie ustalone mormy chudniecia klienta, bo za to jest premia.Tak przynajmniej jest w poradni Dobry Dietetyk
jamay
16 lutego 2016, 10:39Rozumiem Cię.. nawet nie wiesz jak. Ja też jak chce schudnąć to codzienne treningi i 1000 kcal..więcej jak mam to idzie..jak teraz. Ale nie mogę wrócić do takiej ambitnej diety, bo wrócę potem do starych nawyków tak jak kiedyś. Zobacz jaka jesteś sfrustrowana..taka frustracja sprawia, że w końcu jeden wypad na miasto "należy się, potem wieczór przed tv "nalezy się" i...wiesz co dalej. Trzymaj się :(
dorotha
17 lutego 2016, 12:41Na szczęście jestem dalej zmotywowana :) nie lubię jak przez 2 tyg.nawet deko nie zejdzie :/
Kilokaloria13kg
16 lutego 2016, 10:18Doskonale Cię rozumiem...u mnie trwa zastoj a nawet 2 kg na plus jadąc na sałata chyba, jajka chyba. .o chleb ku czy makaronów mogę sobie pomarzyć. .ponad miesiąc ich nie widziałam. ..:-( musimy trwać i być cierpliwym...oszukać organizm bo on tylko czeka,gdy dorzucić mu batonik a a ten go zaraz odłoży. ..cierpliwości - sama sobie to do głowy wbijam. .
dorotha
17 lutego 2016, 12:42Dzisiaj się trochę ruszyło :) na szczęście.
marta1312
16 lutego 2016, 10:17nie będę cię pocieszać, bo wiem jak się czujesz. Mam podobnie. od miesiąca na diecie (Vitalii), a spadek wagi taki że usiąść i płakać... no nic do wakacji jeszcze trochę czasu jest, trzeba walczyć, żeby potem nie mieć wyrzutów sumienia że się nic nie robiło. Powodzenia
dorotha
17 lutego 2016, 12:43No u mnie motywacja dalej jest, mimo zastoju. Chociaż dzisiaj się zważyłam to się trochę ruszyło.
teologg
16 lutego 2016, 09:36a ja myślę że nie chudniesz bo za mało jesz i tyle
dorotha
17 lutego 2016, 12:44Jak więcej jadłam to nie chudłam wcale. Kaloryczność pierwszego m-ca wzięłam opierając się na jadłospisie od dietetyków do których chodziłam. Teraz mam 1200kcal, a za m-c chcę zwiększyć do 1500kcal. zobaczymy jak to wyjdzie.. :)