Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
odcięta od świata


Zostałam odcięta od cywilizacji na czas nieokreślony.
Kiedy dostałam dietę, dostałam również informację na maila o możliwości korzystania z m.vitalii. Zaciekawiona odpaliłam telefon i zaczęłam myszkować. Zaciekawiło mnie wyzwanie które myślałam, że muszę realizować. Był to pomiar kroków. Do tego była aplikacja z krokomierzem i zapisane dane przesyłane były tutaj. No więc postanowiłam przemycać telefon w tylnej kieszeni do pracy. Jednego dnia udało się. Drugiego była wolna niedziela i limitu nie zrobiłam. Wczoraj ponownie telefon wylądował w tylnej kieszeni moich spodni, ale nie tylko. Około godziny 18, kiedy chciałam skorzystać z toalety, skubany dał nura do muszli (blee). Teraz pierwszy zostanie odchudzony portfel na nowy tel, a dopiero później ja. Niestety póki co nie udało się go uratować. Leży sobie w moim brązowym ryżu i liczę, że go oświeci. Tak trudno w dzisiejszych czasach żyć bez tel. Aplikacje, notatnik, budzik i przede wszystkim kontakt ze światem ...to wszystko miałam w tym niewielkim pudełeczku. Jedyny plus- w końcu skończę czytać książkę.
Dieta idzie mi dobrze i jak dotąd smakują mi potrawy. Już nie mogę się doczekać pierwszych pomiarów. Pewnie szału nie będzie bo to tylko 4 dni, ale już czuję się lepiej.
Wracając do tematu tel. Taka mała przestroga, a może przemyślenie. Nie ważne czy ktoś widzi, czy jakaś aplikacja zapisała naszą aktywność, ale ważne, że się ruszamy i robimy to dla siebie. Więc żadnych tel kiedy idziesz sikać ;) Bo może o być zły krok. Pozdrawiam :*

  • McDalen

    McDalen

    21 marca 2018, 07:25

    Ojeeej, współczuję :D Nie pierwszy raz słyszę, że czyjś telefon skąpał się w kibelku, to musi być straszne :D Ale grunt, żebyś bez telefonu cały czas trzymała się założeń, powodzenia :) :*

    • doroza

      doroza

      21 marca 2018, 15:45

      Dziękuję bardzo :) i wzajemnie :*