Chyba mam lawinowy spadek wagi.... Ale też trzymam dietę kurczowo i z łapek nie wypuszczam. Gdyby nie mąż, to nie wiem jak bym wytrwała. w kazdym razie mam zapas jeśli chodzi o wykonanie planu na ten tydzień, a wiem, że już lada moment będzie ciężko - idzie @.
Siedzę w pracy, przed oczami zegar i modle się żeby dotarł już do 13, kiedy to będzie lunch i pasta litewska. W sumie to bez sensu, bo nie jestem głodna, wręcz przeciwnie, ale przez długi czas jedzenie było dla mnie niezwykle istotne ;-), a teraz niejedzenie jest istotne :-D