I znowu zebraly mi się dwa dni zaległości 🙂. Krótki wstęp i wrzucam fotki jedzonka. Zacznę od tego, że wczoraj miałam wrażenie. Byłam optymistycznie nastawiona, bo jakoś ostatnio lżej na ciele i na duszy. A tu niespodzianka +0,8kg. Jest już mnie 72,8kg. I wstępnie prawie 7 kg do zrzucenia do lata. Nie jest dobrze, ale walczę 🏃🏋️. W końcu czas i tak upłynie, więc trzeba z niego wycisnąć ile się da, żeby lepiej wyglądać i lepiej się czuć ☺️. Wczoraj miał być stretching, ale moje mięśnie tak dobrze się czuły, że obeszło się bez. Wieczorem lekki boks 🥊 z workiem treningowym 🥰. 20 min, bez rozgrzewki. Teraz wiem, że to błąd, bo prawe ramię trochę mnie bolało. Ale dziś rano wybawilam ciało 20 minutowym rozciąganiem z krzesłem z Agatka Zając. Dla mnie najlepszy trening rozciągający 😏
Ponizej posiłki ze środy:
*kanapki ze szpinakiem, marchewką 🥕, serem żółtym, rzodkiewką i groszkiem
*sałatka ze szpinakiem, mandarynką, pomarańczą, jogurtem i słonecznikiem
*fit ciasteczka własnej roboty 🥰
*barszcz czerwony z uszkami
*budyń advocat
A teraz wczorajsze:
*tost z bananem i czekoladą
*mus brzoskwiniowy z jogurtem i musli
*ryż na mleku z migdałami i cynamonem
*makrela wędzona
*fistaszki