Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam prawie 31 lat i jak na razie 6 kg do zrzucenia. Szukam kogoś do wzajemnej motywacji w odchudzaniu i zdrowszym trybie życia. Niestety w najbliższym otoczeniu nie mam takiej osoby, więc może tu ktoś by się znalazł. Chociaż na Vitalii jestem od dawna to teraz postanawiam pisać pamiętnik. Mam zamiar codziennie wrzucać fotki tego co zjem w ciągu dnia.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2902
Komentarzy: 18
Założony: 9 stycznia 2022
Ostatni wpis: 17 lutego 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dusiak090

kobieta, 33 lat,

167 cm, 71.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

17 lutego 2022 , Komentarze (2)

Ten wpis będzie długi i nudny, ale muszę się wygadać☺️. Wczoraj miałam bardzo fajny dzień. Niby nic szczególnego się nie wydarzyło, ale czuję, że to mój dobry początek tej trudnej drogi do lepszej sylwetki. Ale po kolei. Wstałam rano wyspana. Od jakiegoś czasu kontroluję jakość snu na opasce. Przeważnie albo śpię za krótko albo zasypiam za późno. A czas głębokiego snu mam strasznie krótki, bo lekko ponad godzinę 🙄 ale wczoraj wszystko było ok 🙂 sen głęboki ponad 2 godziny 😲 i dało się to odczuć. Energia na cały dzień. W końcu moja 2-latka Ninka zaczyna nocki przysypiać, więc i mi się udziela lepsze spanie. Odprowadziłam z Nina starsze dzieci do autobusu do przedszkola a później mała jeszcze mnie wyciągnęła na spacer z rowerkiem. Wróciłam to zjadalam orzechy na przekąskę. Zmieniłam kolejność posiłków w jadłospisie i w dni powszednie zaczynam od przekąski. Pożywne śniadanie jem ok 9. Tak mi lepiej. Póki jestem w domu to właśnie po porannej przekąsce robię trening. Planuję siłowy 3 razy w tygodniu + raz bieganie. Wczoraj wpadło bieganie po południu. Ale o tym za chwilę. Później czytanie/pokazywanie obrazków z małą. Dostała na urodziny fajną książkę z obrazkami i cały czas kogoś męczy żeby z nią czytać 😁. Fajne jest to, że starsze dzieci (4 i 7 lat) też z nią czytają, gdy rodzice nie mają czasu. Ale ostatnio zauważyłam, że poświęcam im więcej czasu, książki, gry, przytulasy 🥰. Nawet ostatnio przeszło mi przez myśl, że chciałabym mieć czwarte dzieciątko. Tyle we mnie miłości, że jeszcze bym podzieliła 🥰 a to wszystko za sprawą tych słodkich i niekoniecznie grzecznych szkrabów 🙂.

Przyda się akapit, żeby się wszystko nie zlało 😁. Tego tygodnia nie mogę zaliczyć do najlepszych pod względem diety (u mnie tydzień liczy się od czwartku do czwartku, bo to dzień mojego ważenia), bo weekend był "za słodki" (słodycze). Ale przez ostatnie dwa dni ładnie trzymałam diety i czuję się tak lekko że już zapomniałam o słabszym początku 🙂. Za oknem bywają przebłyski wiosny i dlatego czuję, że w moim sercu też już wiosna. Wczoraj trochę ogarnęłam ubrania dzieci. Odłożyłam te co już za małe. Dziś trzeba znieść z góry te większe. I znowu pranie. Ale miesiąc temu mąż kupił mi suszarkę bębnową i teraz pranie jest przyjemnością. Na dodatek ładnie pachnie i nie trzeba prasować (czasem jedna rzecz się trafi pod żelazko). Dlatego bardzo wszystkim polecam. I dodam, że z tej suszarki od razu się chce składać wszystko i do szafy. A z tej stojącej to czasem wisiało kilka dni, kilka następnych leżało i czekało na poskładanie 😏. Sąsiadka mnie namówiła i też bardzo chwali. Dziś też mam power żeby w domu posprzątać. 

Wracajac do dnia wczorajszego na śniadanie zjadłam kanapki z pastą z soczewicy i marchewki. Do tego sałata, pomidorki i ogórek kiszony. Kiedyś za nim nie przepadałam, a teraz chyba codziennie jem. W ogóle przez ostatnie dwa dni (chwilo trwaj jak najdłużej!!) w ogóle nie mam ochoty na słodycze, a wręcz szukam więcej warzyw w lodówce. Na obiad zjadłam zupę krem z kukurydzy posypaną pestkami dyni i swojskie pierogi z serem na słodko. Podsmażone na patelni. Pychotka ☺️. Ale zauważyłam po sobie, że po samych pierogach na obiad szybko odczuwam głód. A z tą zupką nasyciły na dłużej. Dla rodzinki zrobiłam lasagne, bo syn już od kilku dni się domagał. A jak zobaczył w niej pomidora to jeść nie chciał 😕. Mała zjadła trochę, jak to dziecko. Starsza nie chciała. Mąż trochę, bo nie był głodny. Więc prawie cała została i dziś będę im pomagać zjadać. Chociaż bym wolała coś lżejszego, ale nie lubię wyrzucać jedzenia. Zwłaszcza, że na weekend wyjeżdżamy to trzeba pozjadac resztki 😄. Dwie godzinki po obiedzie zawiozłam syna na trening. Tylko 50 min. Ja w tym czasie biegam po schodach. Baaardzo wysokich. Mamy w mieście zamek krzyżacki i te schody właśnie tam prowadzą. Mam na schody 30 min, bo jeszcze muszę dobiegnac ze szkoły po 10 minę każdą stronę. I tak udaje mi się przeważnie 11 razy wbiegnąc na górę i spowrotem. Wczoraj miałam taki power, że zrobiłam 12 rundek 💪🏃. Mimo deszczu. Na początku padało w miarę słabo. W pewnym momencie nawet poczułam że chyba przestaje. A zaczęło lać jeszcze bardziej. Zmoklam jak kura, ale później poczułam lekkość w sobie i ogólne odprężenie 🙂

Po powrocie prysznic i kolacja. Omlet z marchewką 🥕 i pieczywem. Dodałam od siebie trochę koperku i jarmużu (innych witaminek nie było w lodówce 😁). Wyszło pyszne i sycące. Pokrecilam się, ogarnęłam lekcje z synem i dzień poleciał. Jeszcze jedna ważna sprawa. Nawet wczoraj naszła mnie ochota, żeby zrobić mężowi małą przyjemność 😉. Chyba moje libido się normuje☺️.

Tak więc podsumowując, same pozytywy. Na koniec wrzucam jeszcze fotki w wczorajszego menu i tabelkę z pomiarami. Waga w tym tygodniu spadła tylko o 0,1kg, ale ja czuję się świetnie i to najważniejsze. Oczywiście czekam na większe spadki. 

Dzis też będzie piękny dzień. Ogarnęłam brwi, lekki makijaż. Teraz biorę się za śniadanie, bo trochę się rozpisalam. Przepraszam za chaos w treści, ale po prostu energia mnie rozpiera i wszystko na raz bym pisała 🙂

10 lutego 2022 , Skomentuj

Tak jak w tytule, znalazłam nową motywację. Ostatnio byłam u siostry na kilka dni i krzywo na mnie patrzyła jak ważyłam składniki do posiłków. Więc odwagi na robienie zdjęć przy niej po prostu mi zabrakło 😁. Ale tak sobie myślę, że nie będę się spinać żeby robić zdjęcia codziennie. W domu, w zaciszu - ok. Ale nie przy ludziach 🙃. Ale cały czas tu jestem i działam, raz lepiej, częściej gorzej z dietą u mnie 😕.

A wracając do motywacji. Ostatnio obejrzałam ciekawy webinar o tym jak ćwiczyć, żeby nabrać fajnych kształtów. Niby jakąś wiedzę mam z grup na FB, ale jak wiadomo, człowiek uczy się całe życie. I odnośnie tego webinaru wpadłam na pomysł, żeby zrobić sobie takie wyzwanie 3- miesięczne. Zrobiłam fotki sylwetki (póki co nie mam odwagi ich upubliczniać). Pomierzylam trochę ciało, czego nigdy mi się nie chciało robić. Będę tu co tydzień wrzucać tabelkę z pomiarami. A co miesiąc cykne fotkę. Jak uznam, że już coś się poprawi to wrzucę je tutaj. 

Dzis rano się zwazylam i pozytywnie zaskoczyłam. Mimo wielu odstępstw od diety, spadło mi 0,7kg 🥰💪. Może pomógł trening, który wczoraj zrobiłam (dostałam rozpiskę treningu na trzy dni od tego pana z webinaru). Niby niepozorny, bez podskoków, a spaliłam więcej kcal niż podczas cardio czy tabaty. Teraz jestem po kolacji i zamierzam zrobić kolejny. A na koniec wrzucam tabelkę z pomiaru i dzisiejsze jedzonko.

*smothie z banana, soku z winogron i jarmużu z orzechami

*jajecznica ze szczypiorkiem i kukurydzą +pieczywo

*burgery rybne z kopytkami z twarogu

*jogurt z pomarańczą i pieczywo

*kanapki ze szpinakiem, serem, ogórkiem, kukurydzą i natką pietruszki (pod szpinakiem jest jeszcze ostra papryka ☺️ żeby nie paliło za mocno)

31 stycznia 2022 , Komentarze (4)

Zebrały mi się zdjęcia już z trzech dni, więc trzeba je tu wrzucić. Ogólnie to był dobry czas. W miarę trzymałam się tego co zamierzałam. Wody już nie muszę pilnować.  Po prostu mam we krwi, żeby wypić min 2 litry dziennie (w tym rano 0,5 l herbaty jakiejś z zielonych lub owocowa bez cukru). Z treningami też jest ok 🏃🏋️. W sobotę pozwoliłam sobie na trzy zimne piwka karmi. Do tego kilka prazynek i troszkę czekolady. Z czystym sumieniem przyznaję, że wszystko z umiarem. Upiekłam też ciacho fit schoko bons. Wyliczyłam kcal dla całości i zjadam po kawałku zgodnie z tym co powinnam. Jestem z siebie dumna, bo pierwszy raz w życiu udaje mi się zjeść tylko po kawałku a nie cała blacha od razu 😁. W sobotę też upiekłam domowy chleb 🍞 na zakwasie z ziarnami i żurawiną. Pychotka ☺️. Wrzucam fotki jedzonka z trzech dni. Trochę powtarzałam posiłki, żeby było szybciej przygotować 😏🙃

*grzanka z bananem i czekoladą

*jogurt z musem brzoskwiniowym i musli

*rosół z makaronem

*ryż na mleku z migdałami, miodem i cynamonem

*zimowe smoothie bowl (jogurt z bananem, mandarynką, wiórkami i orzechami)

*mandarynka z orzechami

*pierś z kurczaka w musztardzie z czosnkiem i pietruszką, podane z kalafiorem i ryżem, surówka

*ciasto fit schoko bons

*kanapki z żółtym serem 


28 stycznia 2022 , Skomentuj

I znowu zebraly mi się dwa dni zaległości 🙂. Krótki wstęp i wrzucam fotki jedzonka. Zacznę od tego, że wczoraj miałam wrażenie. Byłam optymistycznie nastawiona, bo jakoś ostatnio lżej na ciele i na duszy. A tu niespodzianka +0,8kg. Jest już mnie 72,8kg. I wstępnie prawie 7 kg do zrzucenia do lata. Nie jest dobrze, ale walczę 🏃🏋️. W końcu czas i tak upłynie, więc trzeba z niego wycisnąć ile się da, żeby lepiej wyglądać i lepiej się czuć ☺️. Wczoraj miał być stretching, ale moje mięśnie tak dobrze się czuły, że obeszło się bez. Wieczorem lekki boks 🥊 z workiem treningowym 🥰. 20 min, bez rozgrzewki. Teraz wiem, że to błąd, bo prawe ramię trochę mnie bolało. Ale dziś rano wybawilam ciało 20 minutowym rozciąganiem z krzesłem z Agatka Zając. Dla mnie najlepszy trening rozciągający 😏

Ponizej posiłki ze środy:

*kanapki ze szpinakiem, marchewką 🥕, serem żółtym, rzodkiewką i groszkiem

*sałatka ze szpinakiem, mandarynką, pomarańczą, jogurtem i słonecznikiem

*fit ciasteczka własnej roboty 🥰

*barszcz czerwony z uszkami

*budyń advocat

A teraz wczorajsze:

*tost z bananem i czekoladą

*mus brzoskwiniowy z jogurtem i musli

*ryż na mleku z migdałami i cynamonem

*makrela wędzona

*fistaszki

25 stycznia 2022 , Komentarze (1)

Troszkę mnie tu nie było. Po prostu nie zawsze mam możliwość fotografowania posiłków. Ale cały czas walczę 💪🏋️🏃. 

Dzis poczułam mały przypływ motywacji. W ostatnim czasie powoli ogarniam w domu. Niestety przed świętami nie miałam na to czasu. I wiecie co? Dzięki tym porządkom czuję, że w głowie też powoli wszystko zaczyna wkraczać na dobrą drogę ☺️.

Dzis wstałam trochę przeziębiona. Myślałam, że trening nie wypali z braku sił. Ale wypiłam theraflu i zrobiłam trening na górne partie z hantlami 2 i 3 kg. Poczułam się lepiej i z choroby nic nie zostało 🙂.

A tu dzisiejsze jedzonko:

*jogurt z musli

*kanapki ze szpinakiem, szynką i papryką

*spaghetti podwójnie dyniowe 😁; sos dyniowy własnej roboty, do tego dynia makaronowa, mięso mielone i trochę tradycyjnego makaronu

*ciastka fit jezyki własnej roboty

*sałatka ze szpinaku, pomarańczy, mandarynki, jogurtu z miodem i słonecznikiem

21 stycznia 2022 , Skomentuj

Dzieci w przedszkolu, najmłodsza dopiero wstała 🙂 a ja już po dwóch śniadaniach i po treningu siłowym na całe ciało. Wstałam z lekkim bólem głowy i myślałam, że ćwiczenia dziś odpuszczę. Życie mnie nauczyło, żeby po prostu nie ćwiczyć na siłę. Odpoczynek i regeneracja to podstawa. Ale od miesiąca siedzę w domu i chyba przez to jestem trochę ospała. Dlatego dzisiejszy trening pomógł się rozbudzić. Dziś znowu jedziemy z dziećmi do moich rodziców. Dzień babci i dziadka zobowiązuje 😉 mam nadzieję, że nie odplyne znowu z jedzeniem jak podczas ostatniej wizyty. Zrobię dla nich jakieś ciasto w zdrowej wersji. Jeszcze tylko krótki raport z dnia wczorajszego.

Przyznam się bez bicia. Na zdjęciach brakuje obiadu. Byłam tak głodna, że zapomniałam zrobić fotkę 😎. Na drugie śniadanie w zamiennikach w diecie vitalii nawet ciasto znalazłam. W pierwotnej wersji z ananasem, ale ja zrobiłam z bananem i do tego dodałam od siebie szklankę mleka. Pozostałe posiłki:

*kanapka ze szpinakiem, fetą, kukurydzą, ogórkiem i rzodkiewką

*jogurt z domowym dżemem morelowym (nie ja go robiłam 😁)

*pierś z kurczaka w papirusie z ziemniakami i surówką z marchewki i jabłka

*kanapki ze szpinakiem, fetą i słonecznikiem prażonym.

Niestety wczoraj za niską kaloryczność sobie wyliczyłam przez co musiałam coś przekąsić przed obiadem. Dojadlam po córce omlet z nasionami i trochę jogurtu pitnego. Wieczorem smazylam dla dzieci na bal karnawałowy mini pączki z serków waniliowych. Przyznaję bez bicia, że kilka zjadłam 😏 

Aaa i jeszcze jedna sprawa. Wczoraj był wielki dzień: ważenie 😁 niby waga spadła o 0,4kg, ale gdyby nie te moje potknięcia to by było znacznie lepiej. Oczywiście walczę dalej 💪🏋️🏃. Aktualnie 72 kg.


19 stycznia 2022 , Komentarze (4)

Chyba muszę zdawać raporty rano, kiedy dzieci są w przedszkolu, bo wieczorami brak czasu. Już trzy dni nic tu nie wrzucałam. I na razie nie wrzucę zdjęć bo mam problem z telefonem. Ale nie będę się rozpisywać w tym temacie. Tytułowa porażka niestety dotyczy diety. Poległam w niedzielę. Wczoraj jeszcze bardziej 😭

Niedziela, wizyta u rodziców. Nie wiem jak to się dzieje, ale u nich zawsze rzucam się na słodycze. Chyba syndrom domu rodzinnego się załącza 😕 no i cały dzień było wszystko pięknie, a wieczorem pojechaliśmy do nich z całą rodziną.

Wtorek, o ile dobrze pamiętam (niestety, ale już mam sklerozę) wszystko było pięknie. Wg planu kalorycznego. Ze słodkości wpadło JEDNO Raffaello ☺️. Ale jak już kiedyś wspominałam w poście, lubię zjeść kawałek lub dwa slodycza i mam satysfakcję, że potrafiłam zachować umiar.

Niestety wczoraj po kolacji tego umiaru już nie miałam. Wyparował 😬. Ale mam świadomość co go spowodowało. Źle wybrane posiłki i odstępy między nimi w ciągu dnia. Drugie śniadanie trochę za późno zjadłam względem pierwszego i to się na mnie zemściło. Na obiad zamiast coś pożywnego to zrobiłam naleśniki. Oczywiście pełnoziarniste i z jabłkiem, więc zdrowo i zgodnie z kaloriami. Ale uświadomiłam sobie, że na obiad to się nie nadaje. Oczywiście w moim przypadku. Powinna być solidna porcja węglowodanów. 

I tak samo z odstępami między posiłkami. Niby organizm już mam "zaprogramowany" żeby jeść co 3 godziny, ale nie zawsze się da. Dlatego muszę zaplanować sztywne godziny jedzenia. Zwłaszcza, że chwilowo siedzę w domu, no to kiedy jak nie teraz? Kiedyś zjadalam 4 posiłki (godzina 9; 12; 15; 18). Teraz wstaję wcześniej i mam pięć, żeby nie głodować. Ale chyba muszę trochę je poprzestawiać, żeby mieć energię na cały dzień. Rano będzie coś lekkiego, przekąska. O 9 pożywne śniadanie a dalej jak dawniej. Od dziś to wdrażam w swoje życie. Trzymajcie kciuki 😉

POZYTYWNE NASTAWIENIE 🙂🙃🙂🙃🙂🙃

15 stycznia 2022 , Komentarze (3)

Wytrwałam już dwa dni z nową kalorycznością posiłków. To dla mnie wielki sukces. Wczoraj wpadły 3 kostki ptasiego mleczka. Ale to dla mnie większa radość niż nie zjedzenie żadnej słodkości. Może to być dla innych dziwne, ale w moim przypadku to ogromny sukces zjedzenie słodyczy z umiarem. A poza tym małym grzeszkiem wczorajsze menu wygląda następująco: 

*grzanki z cukinią, pomidorem, cebulą i mozzarellą

* koktajl z burakiem, bananem, borówki, truskawki i jogurt naturalny

* 2 jogurty owocowe o niskiej kaloryczności

* kotlety z buraka i kaszy z ogórkiem kiszonym i pomidorkami truskawkowymi (o tej porze roku tylko te pomidorki mi smakują)

*sałatka śledziowa z groszkiem i natką pietruszki.

Dzis pozwoliłam sobie (i dzieci też mi pozwoliły) pospać dłużej, więc na cały dzień wystarczyły wyjątkowo 4 posiłki.

*kanapki ze szpinakiem, ogórkiem kiszonym, papryką i serem pleśniowym

*jogurt z musli i dżemem własnej roboty

*wieprzowina duszona z marchewką, papryką i cukinią + kasza orkiszowa

*kanapki ze szpinakiem, ogórkiem kiszonym i jajkiem 😋

13 stycznia 2022 , Komentarze (1)

Wczoraj u mnie był cheat day, trochę słodyczy wpadło, a dziś ważenie. I niestety na wadze +0,5kg. Aktualnie 72,4 kg. W związku z tym nowe postanowienie: kategoryczne trzymanie się kalorii. Wstępnie ustawiłam posiłki na najbliższe 4 dni, reszta na bieżąco z tego co w lodówce. Póki co spróbuję 1800 kcal. Dziś trzymałam się w 100% założonej kaloryczności🐱🤗. Już nie pamiętam kiedy ostatnio miałam taki dzień. Oto dzisiejsze posiłki:

*jogurt z pestkami słonecznika

*grzanki z warzywami (cukinia, pomidor, cebula) i mozzarellą

*koktajl z burakiem, bananem, borówki, truskawki i jogurt naturalny

*kotlety buraczane z kaszą jaglaną + surówka

*sałatka śledziowa z groszkiem i natką pietruszki

Jutro będzie podobnie, bo żeby było łatwiej układam posiłki na dwa dni 😊

11 stycznia 2022 , Komentarze (3)

Wczoraj wpisu nie było, ale zdjęcia są. Więc dziś szybki opis posiłków z dwóch dni. Najpierw wczorajsze:

Na śniadanie kanapki z pastą z awokado 🥑 i jajka z ogórkiem kiszonym. Później owsianka z borówkami. Na obiad babka ziemniaczana (niekoniecznie fit). Podwieczorek to rosół na piersi kurczaka z makaronem i marchewką. W międzyczasie kawka i 5 rogalików u siostry. Na kolację kanapka ze szpinakiem, szynką i papryką. Do popicia koktajl z banana, jarmużu, orzechów i soku świeżo wyciskanego z mandarynek. Wody opór, czyli 2 litry wypite. Treningu brak, bo wypadło zebranie u syna🤔

A dziś rano trening z obciążeniem na górne partie. Cały dzień byłam głodna, więc posiłki trochę na wyrost. Ale się tym nie przejmuję, bo nie chcę się katować na siłę. Najważniejsze, że nie skusiły mnie żadne niezdrowe słodycze z szafki. Chociaż jak robiłam dzieciom kanapki z kremem czekoladowym to pokusa była. 

Na śniadanie dziś grzanki z pomidorem i mozzarellą. Na drugie owsianka z dżemem. Przekąska koktajl wczorajszy i kabanoski. Miałam spadek energii to pozwoliłam sobie na KAWAŁEK czekolady gorzkiej. Na obiad kotlety buraczane z kaszą. Deser swojska pianka z galaretką. Kolacja to pizza 🍕 własnej roboty🤪