Ojj dawno mnie tu nie było..:) Z dieta jak z dietą raz lepiej raz gorzej..hah. Jednak nie poddaję się, nadal próbuję, motywacja jakaś tam nadal jest. Za 3 miesiące studniówka i trzeba jakoś wyglądać no nie?:) W końcu to bal, który pamięta się do końca życia.
No nie powiem, ale słodycze kuszą mnie niemal codziennie najgorzej jest jednak w weekendy wtedy to już nie potrafię sobie odmówić. Mimo to patrzę z uśmiechem w przyszłość, chciałabym po prostu wejść w nowy rok jako nowa ja, odchudzona i pełna energii. Moim głównym punktem odniesienia jako koniec mojej diety jest oczywiście studniówka (13 stycznia) ale jak już wspomniałam sylwester także.
Kurczę sama się sobie dziwię że tak dawno tu nie zaglądałam, zawsze po wypisaniu tego co mi leży na sercu tutaj czuję się lżejsza o jakieś 10 kilo bo tak na prawdę o mojej wadzę i odchudzaniu nie rozmawiam z nikim. Jest to swoistego rodzaju terapia :)
justdoit1989
25 października 2011, 13:29bedzie dobrze zobaczysz...ale przyznam racje weekendy sa najgorsze... aczkolwiek mnei do słodyczy nei ciągnie w ogole...no chyba ze jestem przed okresem :D wpadaj tu czesciej ot tak tylko zeby oderwac sie od rzeczywistosci:)
Beinn
24 października 2011, 19:17Będziemy Cię wspierać, nie martw się :)