Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rozmyślania.


Mam natchnienie i zwykłą potrzebę wygadania się, powodzenia wprost o moich uczuciach. Tak szczerze trudno mi o nich mówić w kontakcie z drugą osobą. Jestem towarzyska, lubię ludzi, lubię poznawać nowych ludzi jednak ciężko mi mówić o moich uczuciach i tak wprost otworzyć się przed drugim człowiekiem. Tu mi jakoś łatwiej, wiem, że wszystkie mamy podobne problemy i wspólny cel. Zmierzając do tego o czym głownie chciałam tu napisać to zastanawiałam się skąd te ciągłe porażki podczas mojego odchudzania. Czy robię coś źle, może błędnie komponuję dietę? Może problem jest gdzieś bardziej ukryty, gdzieś głebiej? Chyba coś w tym jest bo gdy przypominam sobie wszystkie te dni w których rzucałam dietę i napychałam się słodkim to były to gorsze dni, kiedy to do głowy napływały mi myśli typu  po co to robisz, i tak jesteś beznadziejna, to że schudniesz nic nie zmieni albo i tak ci się nie uda. Najbardziej chyba boję się tego, że gdy schudnę to nic się nie zmieni ciągle będę niepewna siebie jeżeli chodzi o swoją fizyczność, świadomość ciałą czy kobiecość. Bo zaczynając dietę zawsze wyobrażamy sobie jak to będzie gdy schudniemy- faceci będą się za nami oglądać, podrywać, koleżankom szczęki opadną z zazdrości a starzy znajomi oniemieją. Jednak podczas diety zaczynam się bać, bać, że wcale moje schudnięcie nie spowoduję że nagle fajny facet się ze mną umówi, a koleżanki nic nie zauważą, że schudłam.Mając te nadprogramowe kilogramy łatwiej jest chyba wytłumaczyć dlaczego faceci nie mdleją na twój widok, a jak schudniemy i sytuacja się nie zmieni to na co wtedy zwalimy nasze niepowodzenie w kontaktach damsko-męskich? Teraz rozumiem, że dietę zaczyna się na początku w głowie, a wraz ze zmieniającą się figurą my musimy zmienić swoje nastawienie i siebie. Pewność siebie musi nam przybywać jako nagroda za każdy stracony kilogram. Bo co z tego, że schudnę i będę mieć niesamowitą figurę jeżeli będę się wstydzić założyć krótką spódniczkę czy skąpy strój kąpielowy, a chować się będę nadal w workowatych ubraniach, a gdy jakiś fajny facet się uśmiechnie to nie uwierzę że mogłabym się komuś w ogóle spodobać? 

Wszystko naprawdę jest w naszej głowie. Często potrafię w ciągu 10 minut spojrzeć w lustro i stwierdzić że fajna ze mnie dziewczyna, a po minucie jednak stwierdzam, że jestem beznadziejna. I znów te głupie myśli po co mam się odchudzać gdy ta beznadziejność zostanie.. Teraz wiem, że aby się komuś podobać nie trzeba być idealnym, czasami dziewczyna jest strasznie atrakcyjna nie dlatego, że jest niewiadomo jak piękna, ale dlatego, że jest przebojowa, usmięcha się i jest owiana jakąś fajną aurą. Grunt to pozytywne nastawienie i wiara, że każda z nas, NAPRAWDĘ każda jest wartościowa, każda może być piękna wystarczy tylko, że trochę się pomęczymy, ale chyba warto poświęcić te kilka dni, tygodni, miesięcy żeby wreszcie czuć się dobrze ze sobą nieprawdaż? Aby wejść do sklepu i już nie szukać największego rozmiaru czy workowatych ciuchów, a w końcu nosić super obcisłe spodenki, spódniczki. I nie możemy się wstydzić założyć super obcisłych rzeczy, w końcu nasze ciała po schudnięciu to efekt ciężkiej pracy z której będziemy dumne i nie ma nic w tym złego jeżeli chcemy być podziwiane. To w końcu nie my a na nas będą patrzeć z zazdrością. Dziewczyny nie poddawajmy się, nie dajmy się tym głupim myślom, które gdzieś się kołaczą w naszej głowie, to wszystko zależy od nas jesteśmy młode i wykorzystajmy tę młodość tak żebyśmy na starość niczego nie żałowały!
  • agatep

    agatep

    25 maja 2012, 12:30

    dobrze prawi. polać jej! a tak poważnie-podpisuję się pod każdym słowiem. sama sobie odpowiedzialaś dlaczego nigdy Ci się nie udawało. teraz gdy to zrozumiałaś może wszystko się zmieni,może wszystko zmienisz.powodzenia

  • orchidea24

    orchidea24

    25 maja 2012, 12:21

    Masz rację, że wszystko tkwi w naszych głowach i niestety to najciężej jest zmienić. Ale warto się starać ;)

  • nora21

    nora21

    25 maja 2012, 12:19

    to zjedz mały kawałek pizzy albo zrób z mąki pełnoziarnistej :)