Otóż.. Rok temu poznałam pewnego chłopaka, nazwijmy go pan X Przez wspólnych znajomych, zrobiliśmy sobie paczką ze studiów wyjście i jeden z kolegów przy prowadził swoich dwóch, którzy studiują na tym samym wydziale co ja lecz na innym kierunku. Pan X to nie jest typowe zakochanie od pierwszego wejrzenia, szczerze powiedziawszy nie spodobał mi się od razu, bardziej spodobał mi się ten drugi kolega. Byliśmy na kręglach potem w pubie. Trochę tańczyłam z tym chłopakiem, próbował cos zagadywać, ja jednak wtedy nie pomyślałabym, ze ktoś taki mógłby mi się spodobać. Rozmawiałam z nim i tańczyłam, ale bez większego zachwytu. Owszem był sympatyczny, ale kompletnie nie w moim typie. Koleżanka nawet powiedziała, że pasowalibyśmy do siebie, lecz ja powiedziałam, że on mi się kompletnie nie podoba. Gdy po tym spotkaniu widzieliśmy się na uczelni to tak dziwnie wyszło, bo w sumie widziałam go, ale nie od razu skojarzyłam, ze to on wiec odwróciłam głowę wiec w sumie nie było szansy żeby powiedzieć cześć czy nie wiem pogadać. No i tak już potem mijaliśmy się bez słowa, jednak patrzeliśmy się na siebie, tak długo, prosto w oczy. No i stało się, zaczął mi się podobać, sama nie wiem jak to wytłumaczyć, cos w nim takiego było, nie wiem czemu nie dostrzegłam tego od razu. Jako iż mamy wspólnych znajomych to natknęliśmy się na siebie jeszcze wiele razy. A to na imprezie u koleżanki, a to na jakimś festiwalu z uczelni. Na tej imprezie rozmawialiśmy nawet chwile ze sobą lecz potem znowu na uczelni nic, żadnego cześć, tylko nadal to wpatrywanie się w siebie. Na uczelnianym koncercie tak się złożyło ze zostaliśmy sami pod scena, bo nasi znajomi się gdzieś rozmyli. Szansy żeby porozmawiać nie było, bo wiadomo za głośno, ale cieszyłam się ze mogę stać z nim, mogłam odejść zadzwonić do koleżanki gdzie jest, ale wolałam tam stać jak głupek koło niego. Innym razem impreza na powietrzu, pożyczyłam jego bluzę, a gdy oddalam zapytał „oo już idziesz, szkoda” wiem niby nic, ale ja naprawdę wpadłam po uszy. Mimo wielu sytuacji, w których mieliśmy ze sobą do czynienia nie mówimy sobie cześć, to jest dziwne, ale oboje wpatrujemy się w siebie. Widzę, ze on czasem szuka mnie wzrokiem, a ostatnio na imprezie przypatrywał mi się tak długo, widziałam kątem oko, że patrzył jak tańczę. Męczy mnie już ta sytuacja, myślę o nim nieustannie, jednak kurde no my nawet cześć sobie nie mówimy pomimo tego, ze znamy się i nawet rozmawialiśmy ze sobą. Wiem jak to brzmi, dziecinne, troszkę jak zaloty w gimbazie, albo może myślicie, ze mi się wydaje, ale kurde no wiele razy przechodząc koło siebie patrzeliśmy na siebie, ja widzę, ze on na mnie patrzy, odwraca wzrok, szuka mnie, ja patrzę na niego. Kiedyś tak mi się przypatrywał w autobusie, że aż nie wiedziałam gdzie mam patrzeć, tak głupio mi było. Co mam zrobić? Ja nie mogę przestać o nim myśleć, wiele razy mówiłam sobie, ze daje z nim sobie spokój, przecież tyle było okazji, jakby miało cos wyniknąć to już by wyniknęło, ale nie potrafię, miękną mi kolana gdy na mnie patrzy, a gdy idzie czuje takie przyjemne motylki w brzuchu. Wiem, ze prawdopodobnie nie był wcześniej w długotrwałym związku, nie jest na pewno typem babiarza. Co do wyglądu to jest przeciętny, raczej ciężko zaliczyć go do kategorii super ciacho, ale mi podoba się bardzo, ma coś w sobie, chociaż na początku kompletnie tego nie zauważyłam. I co ja mam zrobić:(
slimsoul96
11 marca 2014, 07:44może w końcu powiedz mu to cześć na korytarzu na uczelni. Niby nic, ale to może mieć duże znaczenie. Z tego co napisałaś, to wywnioskowałam że możliwe jest, iż mu się podobasz, jednak Twoje wcześniejsze zachowanie i w pewien sposób `olanie` go na początku mogło mu podciąć skrzydła. Pokaż, że ma u Ciebie szanse, przywitaj się na tym korytarzu jak normalna znajoma, zagadaj czasami. Przecież fakt, że wśród innych znajomych ze sobą rozmawiacie w pewien sposób wytłumaczy waszą rozmowę na korytarzu. Znacie się, chodzicie na wspólne imprezy, tak więc przełam się i powiedz to głupie `cześć` na korytarzu. Poczujesz się lepiej, a z czasem to jedno cześć może się przekształcić w dłuższą rozmowę
Anyna
11 marca 2014, 00:12Może nie startuje pierwszy bo boi się, że będziesz na nie. Sama piszesz, że przy pierwszym spotkaniu bardziej zainteresował Cię inny, może X wyczuł brak zainteresowania z Twojej strony i boi się zaryzykować. Jeśli nie ma doświadczenia zbytniego z dziewczynami może się krępować, zwłaszcza gdy dodatkowo jest "nieśmiały".. Nie możesz po prostu podejść i zapytać czy wybrałby się z Tobą gdzieś tam (nie wiem gdzie teraz młodzież chadza :) na kawę, na lody , na pizze..? na spacer..?) Zauważyłam też, że dziewczyny wyszukują na FB swoje X i zagadują.. może coś w stylu "Hej, tak pomyślałam, że w realu nie mówimy sobie "cześć" to tu się przywitam ;) " Zresztą nie wiem :) Mąż upolował mnie gdy byłam jeszcze nastką i nie miałam zbytnio okazji do "podchodów" ;) Powodzenia i zazdroszczę takiego etapu :)
maddie_pl
10 marca 2014, 23:39Rozumie, tez mam takie kolezanki, ktorym boje sie cokolwiek mowic :) nie no bez przesady, czesc moglabys powiedziec. Albo przypadkiem na niego wpadnij. Jak bedziesz widziec jak idzie to gwaltownie sie odwroc, badz przejdz mu droge, patrzac na telefon i sie smiejac, i tak nagle stan i podnies wzrok na niego i przepros, a potem zacznij do niego normalnie gadac. Po tym nie powinno byc problemu z 'czesc'.
maddie_pl
10 marca 2014, 23:22Czy jestes na tyle odwazna, zeby mu to powiedziec? Dobrze, ze zyjemy w czasach w ktorych dziewczyna tez moze zaprosic chlopaka na randke. Badz zwierz sie przyjaciolce moze ona was jakos gdzies styknie tak zebys mogla z nim pogadac, sam na sam. No i wiadomo jak juz z nim jestes to patrz mu w oczy, mozesz dotknac jego ramiona jak mowisz, trzepocz rzesami :) daj mu wyraznie do zrozumienia, ze jestes nim zainteresowana. Moze On jest niesmialy i mimo tego, ze Ty tez mu sie podobasz, nie chce sie wyglupic i zaprosic Cie na randke w obawie, ze mu odmowisz.