Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam postanowienie noworoczne. I w tym roku zamierzam je zrealizować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19784
Komentarzy: 67
Założony: 26 grudnia 2013
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dystynkcja23

kobieta, 33 lat, warszawa

169 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witajcie,

wróciłam do Was po pół roku. Nie mieszczę się w swoją ukochaną sukienkę, przytyłam 4 cm w biodrach i 2 cm w talii, jestem załamana i mam miesiąc. Za miesiąc bowiem spotykam się z miłością mojego życia. Facetem, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia i który musi być mój. Wiem jedno - w tym stanie na mnie nie spojrzy. A ponieważ moja wola jest bardzo słaba, będę się spowiadać Wam, codziennie, systematycznie. Nie wiem ile ważę. I nie będę się ważyć. Wiem ile mierzę, to wystarczy. Biodra - 102 cm, talia - 70 cm. Cel: biodra - 95 cm, talia - 65 cm. Jutro dorzucę wymiary ud, łydek, ramion. 

Ponieważ tryb mojego życia ze względu na pracę jest mocno skomplikowany, codziennie będę pisała, co przygotowałam do jedzenia na drugi dzień, ile czasu spędziłam na ćwiczeniach itd. Będę Wam bardzo wdzięczna za przepisy na proste i dietetyczne posiłki, które mogę ze sobą zabrać do pracy. W szczególności na posiłek nr 2 i 4, bo z nimi mam największy problem. 

Zastanawiam się czasem, jak jedzenie może mnie pokonywać… Jak mogłam mu pozwolić na to, by zwyciężyło? Jak powiedzieć NIE? Tym razem mam jasny cel, musi się udać. Ale nie dam rady sama. 

Dlatego mam do Was kilka pytań/próśb: 
1. Powiedzcie mi proszę, jak Wasze efekty ćwiczeń z Mel B? Czy one naprawdę działają? Ile razy w tygodniu ćwiczycie?
2. Jak wyżej: jakie przekąski najlepiej jeść szybko i tanio? Dodam, że i tak jem sporo owoców, wolałabym więc, by nie było to np. jabłko
3. Jak sobie radzić w chwilach kryzysu? Dodam, że u mnie kryzys jest codziennie.
4. Co robicie, kiedy tak strasznie nie chce wam się ćwiczyć? Jak się zmusić?

Jestem teraz w chwili swojego zycia, kiedy bardzo potrzebuje zmiany. Bo dopadla mnie codziennosc. I musze się stąd wyrwać, poznać nowych ludzi, zakochać się… Niedługo wyprowadzam się do Warszawy, teraz dużo jeżdżę, powoli wchodzę w nowy etap i czuję, że zmieniam się wewnątrz. Ale taka zewnętrzna zmiana też by mi niesamowicie pomogła. Czy tym razem się uda?

7 lutego 2014 , Komentarze (7)

Hej, bardzo Was proszę o opinię, szczerą, ponieważ sama nie wiem już co myśleć. Jak to wygląda? Na ile kg? Nie sugerujcie się wagą na pasku, bo nie ważyłam się już mega długo. Dodam, że mam 168 cm wzrostu. Będę Wam bardzo wdzięczna!

6 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Witajcie:)
Jak już wspominałam przez ostatnie kilka miesięcy robiłam wiele głupstw, które zakończyły się katastrofalnie w noc sylwestrową. Miałam z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia, od kilku dni chodziłam załamana, chciałam rewolucji w swoim życiu, zmian, poukładania tego bałaganu. I wczoraj spotkałam się z moim najlepszym przyjacielem. Tak, przyjaźń damsko - męska jest możliwa i my jesteśmy tego dowodem, bo przyjaźnimy się już od wieeeelu lat. Mój przyjaciel należy do kategorii bardzo inteligentnych ludzi. Ze względu na święta nie widzieliśmy się przez ostatnie 3 tyg., a ponieważ był za granicą nie mieliśmy również szczególnej możliwości, by porozmawiać. Wczoraj przy herbacie opowiedziałam mu o moich obawach, o tym co się wydarzyło i jak bardzo jestem nieszczęśliwa i chciałabym wszystko w swoim życiu zmienić. I wtedy On powiedział mi rzecz, która uświadomiła mi tak naprawdę wszystko:

"PANIKUJESZ! RAZ DAŁAŚ CIAŁA NA CAŁEJ LINII I NAGLE CHCESZ REWOLUCJI? CHCESZ WSZYSTKO ZMIENIAĆ? PO CO? JESTEŚ WSPANIAŁYM CZŁOWIEKIEM. MÓWISZ, ŻE JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWA. ZASTANÓW SIĘ: DLACZEGO I SPRÓBUJ TO ZMIENIĆ. DEFINIUJ SWOJE PROBLEMY I JE ROZWIĄZUJ. A PRZEDE WSZYSTKIM: MYŚL! MYŚL, DLACZEGO TAK JEST. MYŚL, KIEDY COŚ ROBISZ. MYŚL, CO CHCESZ ZROBIĆ. I MYŚL, WYMYŚL DO CZEGO DĄŻYSZ. "

I już wiem. Ale to temat na osobny wpis. Tymczasem powiem tylko jedno. Dobrze mieć przyjaciół....




5 stycznia 2014 , Komentarze (17)

Ha! Już wiem, jak się zmotywować do nieodpuszczania!
Właśnie oglądam sobie różne ładne ciuszki. Wpadła mi w oko całkiem fajna koszula dżinsowa i tak sobie pomyślałam: biorę! A później: ooo nie, wezmę, jak na wadzę zobaczę 58 kg! 

I wymyśliłam mój nowy sposób na motywację. Z każdym zgubionym kg kupię sobie jakiś ładny ciuszek. I tak
58 kg ---> dżinsowa koszula:

57 kg ---> rozkloszowana bordowa spódnica:


56 kg --> ładna bluzeczka:

55 kg ---> urodzinowa sukienka!

I jak myślicie? Dam radę? :-)

4 stycznia 2014 , Komentarze (4)


I lipa. Szarlotka patrzyła na mnie tymi swoimi wielkiimi jabłkowymi ślepiami... i uległam... czyli że klapa. Ale tak mi po niej ciężko, że nie ruszę słodkiego już chyba do końca świata... dzisiaj na wadze miłe zaskoczenie - 59 kg! To było przed szarlotką, więc już niekoniecznie aktualne :P W każdym razie kolejny cel to 58 kg w przyszłą niedzielę i 57 kg do 19 stycznia. Wtedy będzie już nieźle. Do 2 lutego chcę zobaczyć na wadze 55 kg. Realne? Jasne! Pod warunkiem, że następny raz ni ulegnę szarlotce.

3 stycznia 2014 , Komentarze (3)

No i dopadł mnie KRYZYS! Trzęsę się na myśl o tym, że w kuchni stoi pyszna szarlotka.... Tak strasznie mam na coś ochotę... Pomóżcie... Poza tym nie potrafię zmotywować się do pracy, a mam jej mnóstwo... przez cały dzień nie zrobiłam praktycznie NIC. Chyba dopadła mnie jakaś zimowa depresja...

Bilans dnia dzisiejszego:
Śniadanie: owsianka z jabłkiem (ok. 300 kcal)
II Śniadanie: kromka chleba orkiszowego z masłem, żółtym serem, pomidorem i ogórkiem+ pomarańcza (ok. 375 kcal)
Obiad: filet z kurczaka z podsmażaną czerwoną kapustą (ok. 400 kcal )
Podwieczorek: 1 jabłko (ok. 100 kcal)
Kolacja: jajecznica z 2 jaj smażona bez tłuszczu, kromka chleba razowego z masłem, żółtym serem, pomidorem i ogórkiem + grejpfrut (ok. 530 kcal)

Łącznie:  około 1700 kcal  - zdecydowanie za dużo :(((

W ogóle zauważyłam, że z dnia na dzień jem co raz więcej kalorii, a tak być przecież nie może... :( Muszę wyrzucić z jadłospisu te kanapki, bo mnie gubią. Jutro przyjeżdża do mnie przyjaciółka z córeczką na szarlotkę i to dopiero będzie wyzwanie, żeby jej nie zjeść... W każdym razie minął dzień 8 mojej diety. Zleciały mi prawie 3 kg, z czego bardzo się cieszę, bo znów widzę 5 z przodu. W talii straciłam 1 centymetr, reszta stoi w miejscu na razie. Zostały 42 dni i co najmniej 4 kilogramy. Trzymajcie kciuki! 

I garść inspiracji, by nie stracić silnej woli i motywacji: 





2 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Jeżeli chodzi o wagę - ważyć będę się jutro, mierzyć również :) Jeżeli chodzi o ćwiczenia, mogło być lepiej, najlepiej będzie, od 7-go - wtedy wracam na siłownię. Jeżeli chodzi o jedzenie - jestem zadowolona! Co prawda ostatnie 2 dni jadłam nie do końca tak, jak bym chciała, posiłki były w biegu, nieprzemyślane, ale nie zjadłam nic niezdrowego, żadnych słodyczy, fast foodów, etc. Jutro porządnie się wyśpię i wracam do ćwiczeń z Mel. Trzeba się ogarnąć, w końcu do wielkiego dnia zostały 42 dni :) 

Bilans dnia dzisiejszego: 
Śniadanie: owsianka z mandarynkami (ok.300 kcal)
Przekąska: 1 gruszka (ok. 70 kcal)
Obiad: ciemna bułka+ serek Delikate z Biedronki+2 jajka (ok. 560 kcal)
Podwieczorek: 2 mandarynki (ok. 60 kcal)
Kolacja: 2 kromki chleba orkiszowego z masłem, żółtym serem, pomidorem, kiszonym ogórkiem i ketchupem (ok. 464 kcal)

Podjadłam: 1 smażony pieróg z kapustą i grzybami (ok. 90 kcal)

Dzisiaj za dużo pieczywa, ale to przez to, że od rana w biegu i nie zdążyłam przygotować nic konkretnego na obiad... I tak cieszę się, że jak na razie wytrwałam w swoich postanowieniach. 


A na koniec dnia dzisiejszego dzielę się z Wami przepisem na jeden z moich ulubionych soków: truskawka, kiwi i jabłko.

Do sokowirówki wrzucamy jabłka (ilość zależy od ilości, którą chcecie wypić). Zwykle wrzucam około 5 na pół litra soku. Następnie wyciśnięty sok z jabłek blendujemy z garścią truskawek i 1 kiwi. Jest przepyszny! A do tego bardzo zdrowy. Głównie dzięki witaminie C. A w tym soku jej pod dostatkiem - właśnie w truskawkach. Bo truskawki zawierają jej o wiele więcej niż cytryna :) Z kolei jeden owoc kiwi może zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na tę witaminę. W skrócie: co zyskujemy dzięki takiemu połączeniu? Po pierwsze - odporność organizmu na wszelkie infekcje. Po drugie - regulację przemian materii oraz oczyszczenie organizmu z substancji trujących. I po trzecie - kwas foliowy wpływa bardzo korzystnie na system nerwowy i pracę mózgu. A kiwi hamuje apetyt na słodycze!
Całość: około 210 kcal


Miłego wieczoru! :)

1 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Witajcie Kochane,

jak minął sylwester? Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Ja swojego niestety nie pamiętam... To znaczy pamiętam, mniej więcej do północy. Później urwał mi się film i mam tylko przebłyski. Obudziłam się w łóżku z kumplem, naga, z kacem gigantem i bez telefonu i płaszcza. Nie pamiętam seksu chociaż bardzo bym chciała pamiętać. Nie pamiętam, w jaki sposób dotarłam do domu i co działo się wcześniej. Współlokator powiedział mi tylko, że ledwo stałam na nogach.... Zachowałam się tak strasznie nieodpowiedzialnie, że moralnego kaca będę mieć do następnego sylwestra... Cieszę się jedynie że nie wracałam w takim stanie sama do domu i że wróciłam z kimś, kogo przynajmniej znam.... Dlatego mam kolejne postanowienie: OGARNĄĆ SIĘ! Bo zaczyna się to robić niebezpieczne...

Jeżeli chodzi o dietę. Wczoraj zjadłam raczej niewiele. Rano owsianka z jabłkiem, na obiad sałatka z kurczakiem, później kawałek pomelo. Przed samą imprezą zjadłam na szybko hot-doga w Żabce :P a później 4 kawałki ciasta francuskiego ze szpinakiem i fetą. Dzisiaj z kolei na śniadanie kilka kabanosów Tarczyńskiego, później makaron carbonara w restauracji i na kolację jajecznicę na dwóch jajkach. Średnio dietetycznie, ale nie zjadłam nic bardzo niezdrowego, no może poza hot dogiem, żadnych słonych przekąsek, słodyczy, itp.  A, zapomniałam dodać! Wczoraj rano stanęłam na wadzę, a tu miłe zasko: 59,8 kg! 

Weszłam więc w ten Nowy Rok z przytupem... Mam tylko nadzieję, że nie będzie on wyglądał w całości, jak ostatni dzień 2013. Muszę wziąć się w garść, ogarnąć, bo uświadomiłam sobie, że: upiłam się, puściłam się i na dodatek zgubiłam telefon. Nie wygląda to dobrze. Trzymajcie kciuki. 

30 grudnia 2013 , Komentarze (8)

Jutro sylwester. Nie lubię tego dnia. Nie lubię go zwłaszcza w tym roku. 6 lat temu w sylwestra mój facet powiedział mi, że mnie kocha. Co roku, gdy wybijała północ, całowaliśmy się i wspominaliśmy, jak ciężko wyszły mu z gardła te dwa słowa. A jutro pierwszy od 6 lat sylwester bez niego... 
 Ale po kolei. W ubiegłym roku życzyłam sobie:
1. Obrony na 5 - było ciężko, praca napisana w miesiąc, ale udało się!
2. Zawodowego sukcesu - odniosłam go pod każdym względem. I to w rok. Zostałam kierownikiem działu PR i marketingu, otworzyłam 2 kolejne filie firmy, dobrałam cudowny zespół i przede wszystkim rozwinęłam się o 200%. Tyle ile sama się nauczyłam - nie da się tego przeliczyć na żadne pieniądze.
3. Własnego mieszkania i zaręczyn z moim facetem. No i w tej kwestii się nie udało. To ja podjęłam decyzję o rozstaniu. Na początku maja tego roku. Jestem sama od 8 miesięcy. I daję radę. A tego bałam się najbardziej - że sama sobie nie poradzę. Znalazłam mieszkanie, usamodzielniłam się na sto procent, zaczęłam cieszyć się spędzaniem czasu sama ze sobą. Mam wspaniałych przyjaciół i cudowne życie. Ale minął już chyba czas szalonego życia singla. Przyszła pora, by się zakochać. 
4. Schudnę - tutaj również klapa. Przez ostatni rok przytyłam ponad 6 kg. 

Ponieważ ubiegły rok przyniósł zawodowe sukcesy i osobiste porażki w 2014 postanowiłam skupić się wyłącznie na sobie. Stąd moja decyzja o odchudzaniu. Dlaczego to robię? Bo wiem, że nie uda mi się znaleźć faceta, jeżeli nie zaakceptuję samej siebie. W chwili obecnej jestem bardzo niepewna własnej osoby, dołuję się, kiedy patrzę w lusterko i obciągam koszulkę na imprezie, żeby zakryć tyłek. Brak mi optymizmu i pewności siebie, a to widać... Także dieta to postanowienie nr 1.

Postanowienie nr 2 to fitness - ciało musi być nie tylko chude, ale i wysportowane! Poza tym tak pokochałam aktywny tryb życia, że chyba nie potrafię już zerwać z tym nałogiem:)

Postanowienie nr 3: TATUAŻ. Jak schudnę.

Postanowienie nr 4: zaczynam dbać o swój wygląd. Do tej pory trochę o tym zapominałam. Teraz: moje paznokcie, skóra i włosy będą w idealnym stanie. 

Postanowienie nr 5: zakochać się :)

A Wy co sobie postanowiłyście? :)

Dzisiejszy dzień spędzony w domu rodzinnym, ale w pełni dietetyczny. Tyle że bez ćwiczeń (bolał mnie dzisiaj strasznie kręgosłup). 

Śniadanie: owsianka z jabłkiem (ok. 300 kcal)
II Śniadanie: duże jabłko (ok. 200 kcal)
Obiad: grillowana pierś z kurczaka ze szpinakiem duszonym na łyżeczce masła oraz surówką z pomidorów, ogórka i cebuli (ok.400 kcal)
Przekąska: mandarynka (ok. 30 kcal)
Kolacja: omlet z 2 jaj z papryką, pomidorem, cebulą, korniszonem i ketchupem (ok. 290)

Łącznie: ok. 1220 kcal


A teraz moja sylwestrowa stylówa!! Zastanawiam się nad 3 opcjami:
1. Sukienka, w której byłam rok temu + czarne rajstopy+czarne botki i ramoneska.
    Kiecka dopasowana, ciemnozielona z Zary, o taka:
    

2. Prosta dopasowana sukienka z Pull&Bear + czarne rajty + czarne botki + ramoneska + fajna, rzucająca się w oczy biżuteria:


3. Rozkloszowana czarna spódniczka i do tego jakaś super bluzka, którą jutro musiałabym kupić, czarne rajstopy i wysokie buty + rzucająca się w oczy biżuteria:


Błagam, doradźcie... Dodam, że w czarnej byłam na andrzejkach, w zielonej na sylwestra rok temu, stylizacji ze spódnicą jeszcze nie próbowałam, ale wymaga kupna bluzki - pytanie JAKIEJ? No i mam też dylemat dotyczący włosów. Jestem blondynką o długich prostych włościszach. Prostować czy kręcić? :>

Tyle pytań. Taki trudny czas.

A jak Wasze przygotowania do tej tendencyjnej imprezy? :-)
Gdzie spędzacie Sylwestra Kochane? Kiecki gotowe?

Miłego wieczoru i szampańskiej zabawy jutro!
   

29 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Niedziela. Mawiają, że to dzień leniucha, ale nie w moim przypadku. O godzinie 10:00 wylądowałam na siłowni. 10 minut rozgrzewki na stepperze, następnie 30 minut ćwiczeń siłowych i 10 minut na orbitreku. Często słyszę opinie kobiet, które wykonują wyłącznie ćwiczenia aerobowe, że: nie chcą wyglądać jak facet, chcą schudnąć, a nie rozbudowywać mięśnie, na bieżni spalą więcej kalorii. Po pierwsze nie warto sugerować się licznikami w urządzeniach kardio - są orientacyjne. Po drugie, wykonywanie wyłącznie ćwiczeń aerobowych nie sprawi, że schudniemy szybciej i skuteczniej. Dlaczego?

Ćwiczenia siłowe spalają tłuszcz i budują mięśnie. Aerobowe z kolei wypalają wyłącznie tłuszczyk. Najlepszy więc trening to ten, który łączy aeroby z ćwiczeniami siłowymi. Co więcej, będąc na diecie redukcyjnej Twoje mięśnie nie rozbudują się w przerażającym tempie. Sprawią za to, że Twoje ciało będzie wysmuklone, a Ty piękniejsza. Ćwicząc same aeroby schudniesz 10 kg, jasne. Dołączając do tego ciężary schudniesz tyle samo, szybciej, a Twoje ciało nabierze nowego znaczenia. 


Plusów jest więcej. Otóż dorzucając do ćwiczeń kardio trening siłowy - spalasz więcej kalorii! Uwaga - nawet kiedy leżysz przed telewizorem kilka godzin później. Po takim treningu zwiększa się nasz metabolizm, a mięśnie potrzebują energii, by odbudować zniszczone włókna, więc pracują ze zdwojoną siłą. Muszę Was dalej namawiać?

Ok, ok. Jeszcze jedno - mięśnie co prawda ważą więcej niż tkanka tłuszczowa, ale mają mniejszą objętość! 



Na koniec bilans dnia dzisiejszego:
Śniadanie: owsianka na wodzie z jabłkiem (ok. 300 kcal)
Obiad: pierś z kurczaka ze szpinakiem, papryką czerwoną, pomidorem i kalafiorem (ok. 340 kcal)
Przekąska: sok ze świeżych jabłek, cytryny, mięty (ok. 200 kcal)
Kolacja: omlet z warzywami z 1 jajka i 2 białek, z papryką czerwoną i żółtą, pomidorem i cebulą (ok. 230 kcal)

Łącznie: ok. 1070 kcal

Dobrej nocy i trzymam mocno kciuki! :))