Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Strułam się.


Nie wiem czy od Gospacho, czy od Spaghetti z przepisu Vitalii. A może (i najprawdopodobniej!) to od tego okropnego czosnku! :/ Od początku diety z Vitalią myślę sobie: nie, raz w życiu nic nie będę zmieniać, kombinować po swojemu, tylko ślepo wierzyć specjalistom. I tak jadłam wszystko w takich ilościach, jakie tu napisali, w takim składzie, jaki tu napisali... Nawet jak mnie wykręcało pt. "dobre, Ciociu", to się przekonywałam, że na pewno owo danie dostarczy mi niezbędnych wartości odżywczych, bez których proces chudnięcia by się zaburzył.

No i okej, do tej pory świetnie na tym wychodziłam. I zapomniałam co to jest "ochota na słodycze", w ogóle ochota na cokolwiek spoza diety. Zapomniałam, co to głód i marzenie o czymś, czego zjeść nie wolno.

Zawsze źle trawiłam wszystko, co inne niż płatki i mleko, albo kanapka z serkiem, zawsze źle się czułam po cebuli i czosnku. I widocznie 2 ząbki na jeden obiad to było za dużo. Dopóki żołądek trawił makaron było okej, czosnek tylko w oddechu mi przeszkadzał. Ale jak zaczęło się trawienie czosnku... MAKABRA!!!

Normalnie nie mogę się otrząsnąć i przypominać wczorajszego obiadu. Myślałam, że zwymiotuję palce od stóp :(((( Bleh. Położyłam się spać po dwugodzinnej zawstydzającej sesji nad kiblem (oczywiście wydawało mi się, że wszyscy w pionie podsłuchują, jak rzygam) ;), więc ani przekąski, ani kolacji NIET.

I dzisiaj przez to mam kompletnie rozbity cykl odżywiania. Bo śniadanie mnie nie nasyciło, więc dojadłam jabłkiem. Po jabłku bolał mnie brzuch. Pewnie jakieś resztki po wczorajszym podrażnieniu żołądka. Jeszcze przekąskę zjadłam przed obiadem, tzn. zamieniłam miejscami dania. Obiad właściwie połączyłam z kolacją, bo mi nie starczyłoby czasu. I znowu mi niedobrze :(:(:(:(

Nigdy więcej czosnku ;(

Czarno widzę jutrzejsze ważenie.

  • Gaila

    Gaila

    26 marca 2010, 08:26

    Ja dzisiaj przeżyłam szok wchodząc na wagę. Mimo tego, że cały tydzien miałam rozbity przez chorobę, mniej ćwiczyłam i pozwoliłam sobie na kilka małych grzeszków, to i tak schudłam 2 kg. Nie zmuszaj się do jedzenia rzeczy, których nie lubisz. Czosnek w potrawach jest głównie po to, żeby dodać smaku i możesz go spokojnie pomijać. Mój mąż również nie cierpi czosnku a także cebuli. Pomijam te dwa składniki w potrawach, a i tak wychodzą smaczne. Trzymaj się - wygrasz tę walkę :)