Nawet pod łóżkiem!
Problem polega na tym, że człowiek ze mnie chwiejny.
Chwiejna emocjonalnie. Skoki nastroju nieprzewidywalne.
nie żebym była niebezpieczna hehe
radość moja często przekracza granice.... nastawienie pozytywne do granic możliwości!
nagle dopada mnie coś...
a ja dopadam lodówkę.
Gdy dopada mnie coś wpadam w pewien rodzaj depresji..
to jest silne.. nie czuje często nic
usiądę z laptopem
wkoło jedzenie.
pospiesznie wyciągnięte wszystko z lodówki
zamknięta w swoim pokoju
zaczynam
anie mam dość
głodu już dawno nie ma
ale to nie o to w tym chodzi
zatracam się
ażżż umieram
czuję jak bym miała zaraz umrzeć..
nie bulemizuję się.. choć byłoby to dobrym wyjściem .. ale nie potrafię.
Jestem Tutaj aby odsłonić swe słabości!
Aby powstrzymał mnie i zmobilizował do działania WSTYD!
Bo jeśli będę opisywać swe poczynania.
Zapisywać wszystko co zjadłam.. może nie będzie więcej napadów?
Może znajdę jakiś inny sposób na wyładowanie złych emocji?
R