Od wczesnych godzin porannych byłam zdecydowana i gotowa. Wiedziałam co miałam robić. Wskoczyłam w dres, zasłoniłam okno (nie chcąc aby ktokolwiek z sąsiadów widział moją mękę) i włączyłam ,,fitness blender 1000 calories workout" czyli dokładnie godzina i dwadzieścia cztery minuty męczących ćwiczeń, które obiecują nam spalenie sporej ilości kalorii. Nie wiem czy te ćwiczenia faktycznie tyle spalają, ale jedno jest pewne - tego rodzaju trening da nam niezły wycisk! Ten kto kiedykolwiek to ćwiczył doskonale wie o czym mówię. Spociłam się jak mysz (wypiłam 1.5 litra wody w trakcie tej półtorej godziny z fitness blenderem). Ale co to dla mnie?? Jak głupia włączyłam sobie jeszcze ,,Miley Cyrus legs workout" jakieś dwa filmiki, po dziesięć minut każdy, na mięśnie brzucha i na deser dwanaście minut na ramiona (z obciążnikami 1,5 kilo). Co dziwne po tej niebezpiecznej dawce morderczych ćwiczeń czułam się... jakbym mogła przenieść górę, jakbym mogła znowu.... tańczyć w balecie tak jak wtedy kiedy miałam siedem lat i występowałam na scenie w puentach i pięknych starodawnych sukniach. Zmagając się z ogromnym bólem nóg po ćwiczeniach na wspomnienie tych pieknych chwil, które odebrała mi nadwaga, łzy stanęły mi w oczach. Postanowiłam całe dwa tygodnie ferii (które zaczęłam dzisiaj) ćwiczyć w ten sam sposób co dzisiaj. Ale złamałam się wieczorem będąc u babci. Zjadłam cztery ciastka z marmoladą... ale pocieszam się tym, że przez te poranne ćwiczenia je spaliłam :)
fitnessmania
2 kwietnia 2017, 10:49Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka