Moje zycie jest jedna, wielka niekonczaca sie dieta, z jeszcze wiekszymi, dlugimi okresami kompletnych jedzeniowych wpadek i lenistwa....
W zeszla sobote waga znowu uderzyla 75 kg, i powiedzialam : 'dosc'. Po raz tysieczny.
Poki co trzymam sie dosc dobrze, jutro pierwszy pomiar,licze na kilogramowy spadek. Cwiczylam codziennie od soboty, teraz robie sobie rest day na jutro, i byc moze pojutrze tez. Zaraz ruszam na weekendowe zakupy (bo w Irlandii dlugi weekend jest od sob do pon). Znalazlam kilka przepisow na zdrowe desery i lody, wiec bede sie bawic w kuchni przez weekend. Do tego musze zakupic blender, bo jak szalec z przepisami, jesli nie mam czym zmiksowac skladnikow :p?
29 maja mam wesele, wiec chcialabym wazyc do wtedy ok. 70 kg. Musze tez znalezc nowa sukienke, mam juz kilka typow. Znalazlam je na boohoo.com, licze na to, ze w czyms nie bede wygladac jak baleron ;)
milego weekendu!
vanessa198812
1 maja 2015, 21:46powodzenia ja tez tak mam :( w tamte wakacje po zmaganiach wazyłam 69 kg troszke sie zagalopowalam teraz i jebbb 78 mozna sie załamac tyle pracy poszlo na marne trzymam kcuki:)