Hej kochane, weekend starałam się trzymać pomimo wyjazdu l, niestety trochę przekraczałam kcal przez co waga zatrzymała się w miejscu tj. 71,9. Nie było to jakieś drastyczne przekroczenie ale np poszliśmy na obiad i zjadłam burgera więc ciężko było obliczyć jego kaloryczność albo wieczorem mogłam zjeść 300 kcal a zjadłam w ramach tego frytki których nie dało się dokładnie policzyć i napilam się trochę alkoholu. Chciałam też trochę odpuścić bo wyjazd, nie dajmy się zwariować no ale nie nazeralam się jak to zwykle bywało na wyjazdach, nie piłam też tyle co zwykle bo w głowie był alarm żeby się pilnowac. Dziś wróciłam do kaloryczności i trzymam się ladnie - na śniadanie zjadłam jajecznice z kajzerka parowe, na obiad kurczaka smazonego ale bez panierki i buraczki, teraz pół bułeczki z twarogiem wędzony, na wieczór gotuję kukurydzę. Jutro ma przyjść pierwszy dzień dieta pudelkowa - zamówiłam trzy posiłki tak żeby wystarczyło na czas kiedy jestem w pracy, po powrocie zostanie mi jeszcze dwa posiłki o ile dobrze liczę. Na kaloryczności 1500 jest ok, póki co nie mam żadnej aktywności fizycznej. Mam nadzieję że jakoś ta waga będzie spadała. Myślałam ostatnio żeby przymusowo dołożyć trochę aktywności i wysiadac np przystanek wcześniej kiedy jadę do pracy i po pracy też przejść jeden przystanek czy dwa i dopiero wsiąść do tramwaju, rano takie coś odpada bo zazwyczaj ciężko u mnie z czasem, wolę pospać sobie 5 min dłużej 🙂 jutro dam znać jak sumarycznie wyjdę wagowo po weekendzie jak wyglądają pierwsze posiłki na diecie. Najważniejsze że dopiero bodajże 5 dni na diecie i minus 1,1kg 🎂🍾👌