Dzisiaj miałam sie zważyć i strasznie sie tego bałam bo wczoraj nagrzeszylam i zjadłam aż 1700 kcal. wiec bylam pewna ze znowu dostane po nosie od mojego ciala- a tu - 1 kg ;) meg amnie to zmotywowało. i pewnie gdybym sie nie zważyła a w głowie by mi siedziało że znowu skopałam, znowu bym sie załamała i z diety byłyby nici. Wiec warto czasem przezyciezyc strach bo mozna sie milo zaskoczyc. Do końca lutego BEDE ważyć 65. czyli 4 kg w dół jeszcze. BEDE. NIE MA INNEJ OPCJI. A wczoraj te 1700 skad sie wzielo? moja mama zostawiła czekolade na wierchu i mialam taka ochote... ale powiedziałam NIE. i zjadłam za to owoce z otrebami, rodzynkami i mleczkiem kokosowym i sie troche kalorii nazbierało :( ale czuje ze znowu zaczynam nad soba panować, nad tym swoim łupim obżarstwem...