Krok pierwszy: Raczej nigdy nie starałam sie zastanawiać nad motywami swoich działań, no właśnie dlaczego? W trakcie nauki do egzaminu z kryminologii napotkałam się na następujące zdanie
"Skuteczne oddziaływania resocjalizacyjne to takie które pozwalają wyeliminować dynamiczne przyczyny zachowań kryminogennych"
No właśnie, a gdyby to przenieść na moje odżywianie? Jestem typem osoby która ewidentnie cierpi na kompulsywne objadanie się. I zaczęłam sobie zdawać sprawe że to nie jedzenie jest moim wrogiem, ale moja psychika - precyzując - to, że sama sobie uwarunkowałam że wszelkie sytuacje które powoduja u mnie wieksze emocje ( zarówno dobre jak i złe) powodują że zaczynam sie obżerać.
Potwierdzeniem na to jest to że moja mama ostatnio stwierdziła "Jesz jak zwierze", kiedy właśnie w jakimś euforycznym amoku pożerałam piątą suchą bułkę ( Tak, piątą xD) Afekt? Mozna to tak nazwać, bo pożerając te bułki ani mi one jakoś nie smakuja ani nic. Jem po to żeby poprostu jeść i nie kontroluje tego.
Krok drugi:
Druga rzecz, która zauważyłam to to że jestem osobą która długo pamięta złe chwile, ale bardzo szybko zapominam o tych dobrych. O ile na płaszczyźnie życia nie jest to jeszcze takie złe- bo motywuje do dizałania i dążenia do celu, to na płaszczyźnie odżywiania to jest kolejny krok który powoduje u mnie wzrosty wagi np.
Rano pozwalam sobie zjeść świeżą pachnącą bułeczke ( tak- znowu te bułki xD) ale potem bardzo szybko zapominam jaką przyjemnośc mi to dało i znowu mam ochote na cos innego równie kuszącego zamiast pomyśleć - "halo stop, nagrzeszyłam rano to teraz na spokojnie jem normalne zdrowe rzeczy, a jutro rano zjem sobie coś innego kuszacego"
Krok trzeci:
Koniec z usprawiedliwianiem sie przed samą sobą. DLaczego? Dlatego że na plaży nikt nie będzie na widok moich fałd mówić- " o napewno przerwała diete bo byla przed okresem i miała ochote zjesc konia z kopytami"
Zamieszczam te analize nie po to zeby was zameczac moim chorym podejsciem ale po to ze moze ktoras z was zobaczy w tych zachowaniach jakieś swoje "odruchy" i postara sie je wyeliminować :) Ja już wiem nad czym pracowac. Niby to oczywiste ale ta swiadomosc mi dała bardzo bardzo dużo. Np to że zamiast pożerać sałatke w szale popijam zielona herbatke i słucham muzyki. A sałatke zjem za 2 h :)
Buziaki!
Anadiii
8 lutego 2015, 14:19Mam baaardzi podobnie. Dlatego ustalam sobie rano jadłospis, przygotowuje 5 posilkow i staram sie zjeść w ciagu dnia tylko to. To plan na minimum 3 miesiące. Zobaczymy jakie efekty to przyniesie.
elfarran
8 lutego 2015, 19:10Ja tez sie tak staram.ale czasem nie wychodzi ;) trzymam kciuki za wytwalosc w takim razie! Dobrze ze planujesz dlugoterminowo. Ja stawiam sobie tez cel wagowy tyle ze na 2 miesiace plus chce zmienic podejscie do zywienia Na AMEN. bo z chudnieciem nie mam problemu, jak sie zawezme to schudnac moge bez problemu (wiekszego oczywiscie ;)) ale problem jest potem. Musze znalezc w tym wszystkim jakas rownowage i zachowanie alternatywne dla rozladowywania napiecia ;)
kamci.a
8 lutego 2015, 12:59Ostatni argument i mnie zmotywował
elfarran
8 lutego 2015, 19:11Super barfzo sie ciesze ;)