Wpis dwudniowy :)
Piątek - dzień jogurtowo-truskawkowy. A przynajmniej tak się zaczął, bo w czwartek kupiłam 2 opakowania truskawek. Wieczorem byłam na kolacji u znajomych więc nie skończyło się dietetycznie... ale najdziwniejsze, że następnego dnia waga nie wzrosła prawie wcale. A to zjadłam do kolacji:
Śniadanie - owsianka
II Śniadanie - jogurt naturalny z odrobiną musli
Lunch - wymiaszałam truskawki, jogurt waniliowy i 2 połamane na kawałki ciastka pełnoziarniste i... wyszło bardzo dobre:
W pracy był jeszcze wafel ryżowy + cukierek nimm 2, a później w domu: kawałek ciasta, kanapka i mleko:
A później - kolacja - jadłam dużo i nie dietetycznie
Sobota
Dziś zrobiłam coś co w moim mieście nazywa się kajmak, ale pewnie wielu z Was nic to nie mówi :) Są to suche wafle przełożone masą ze skarmelizowanego skondensowanego mleka. Wyszło mi 420kcal/100g - 1 kawałek, w zależności od wielkości ma 50-80 kcal. Oto one:
Dziś już grzecznie liczę kalorie i trzymam się w limicie, żeby nie odzwyczaić organizmu. :
Dzień 49 - FOTOMENU
Śniadanie
Owsianka z budyniem i truskawkami [250 kcal]
Lunch
miseczka mleka waniliowo-cytrynowego z błonnikiem i płatkami migdałów
trochę kajmaków
[250 kcal]
Obiad to nie był... może II śniadanie? :)
cappucino (bez tej czekoladki obok) i odrobina pączka czekoladowego (wiem, wiem... nie powinnam :))
[200 kcal]
Obiad
banan, 1 wafel
odrobina pieczonych warzyw (w woreczku)
[250 kcal]
Kolacja
kanapka, serek wiejski ze szczypiorkiem i przyprawami, kilka truskawek
[250 kcal]
Razem 1200 kcal
MUFINKA4
17 lipca 2011, 21:20Postanowiłam skończyć z liczeniem kalorii:) Na takiej mojej diecie jestem szczęśliwa,mam energię,więc nie zamierzam sobie robić zamieszania w głowie dowiadując się ile jem kalorii:)Nie mogę świrować z jedzeniem,bo się leczę z zaburzeń odżywiania,więc nic już nie kombinuje;)
nibylaska
17 lipca 2011, 12:28dzięki za kajmakowy news, spróbuję z tym teflonem, skoro ma to tyle czasu zaoszczędzić :) Jesteś wielka!
nibylaska
17 lipca 2011, 09:28Uwielbiam wafle z masą kajmakową, w Polsce można było kupić gotową, tutaj chyba trzeba się będzie bawić z mleczkiem skondensowanym. Obiecałam mężulowi ciacho na zimno, do którego właśnie ta masa potrzebna... Menu jak zwykle super, jedna kolacja wiele raczej nie zmieni, zwłaszcza, że zaraz potem wróciłaś na dobre tory ;) Miłego dnia.