Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wiedzialam, ze ..


wszystko skonczy sie w miare dobrze. Niespodziewanie moj M stanal trzy dni temu w drzwiach kuchni i wypalil, ze mnie kocha, ze jestem dla niego najwazniejsza i caloksztalt naszej absurdalnej nierozmowy powinien zrzucic na swoja zazdrosc. Przyjelam to z lekkim szokiem, bo z reguly M nie jest wylewny. Zycie toczy sie dalej, oby milosc zwyciezala na kazdym polu walki i w zyciu kazdej z nas.

Zupelnie z innej beczki: ( a moze wcale nie?) jak mozna przypuszczac- milosc potrafi uskrzydlac. I dobrze! Tak wiec od dwoch dni zaczelam intensywniejsze spacerko- truchtanie, od dzisiaj wracam na szlak aerobiku, spalania tluszczu i teoretyczno-praktycznego fitnessu. Trzymam za siebie kciuki. Obiecalam sobie wazyc do konca roku 68 kg. Zrobie wszystko coby cel osiagnac. 
Pozdrawiam Was cieplutko, mimo ze chlodno na dworze 
  • giga1

    giga1

    18 października 2013, 14:47

    Miłość kochana najważniejsza masz rację, bez niej nic nie ma sensu. Czasem warto u siebie też poszukać głębiej powodów takich chwil, ja często się łapię na tym, że są sytuacje kiedy mogłabym inaczej potraktować męża. Takie już jesteśmy. Cieszę się, że się wszystko zaczyna układać, macie nie tylko zamek w drzwiach ale klucz do zamków Waszych serc. Trzymam za miłosć głównie! ale i za Twoje 68:-)

  • MoniaLucky

    MoniaLucky

    1 października 2013, 10:44

    M zrozumiał jaki Skarbek w domu ma:-) buziak

  • luise

    luise

    30 września 2013, 15:26

    niech miłość zwycięży i uskrzydli - ja też trzymam kciuki za Ciebie (za siebie też hihi) - no za nas ;P