Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 63 - wiosenne przesilenie


Witajcie...

jestem jestem...
nie było mnie troszkę, bo u pana I. nie mam swojego komputera...
a komputera pana I. nie ruszam, bo znów popsuje...
fakt to nie ja ostatnio popsułam, taki feler tego modelu laptopa..
nie ruszam, bo wolę się modlić żeby pociągnął jeszcze do końca roku,
mamy teraz tyle wydatków, że ciężko będzie zaoszczędzić na nowy.

dietkowo dobrze... jak to we wtorek powinnam się zważyć,
ale niestety wczoraj zrobiłam sobie wolny dzień od pracy i zostałam u pana I.,
a u niego brak wagi..
czyli ważenie dopiero w piątek..

jeśli chodzi o aktywność to raczej kiepsko, bo nadal niespecjalnie się czuje...
wciąż to przeziębienie mnie męczy.. jestem przez to ciutek osłabiona...

ale mimo wszytko głowa do góry...
wiosna do nas biegnie..




  • Gryssia

    Gryssia

    6 marca 2012, 14:50

    Już nie mogę się doczekać do tej wiosny!!!

  • coraz.bardziej.piekna

    coraz.bardziej.piekna

    6 marca 2012, 10:55

    Wiosna wiosna :)) super :))

  • emidi

    emidi

    6 marca 2012, 09:26

    Po cichu liczyłam, ze po liecum to minie, jest lepiej ale i tak bywaja te złe dni. No i jdnak pozaio zupełnie inny i to sporo zmienia. No własnie, a ja bylam sama w mój gorszy dzień i to było złe, telefon nie załatwi sprawy... No oby Ci się udało chociaż na te roli czy na spacer wybrac, bo inaczej to idzie zwariować, a powietrze świeże bardzo nam sie przyda... :) Co do laptopów to ja tez momentami sie boje dotknąć mojego faceta lapka, bo niby super maszyna a ciagle sie przegrzewa czy coś, ja niestety nie rozumiem maszyn :P Pozdrawiam :)