dziś tak wcześnie bo po 9 jadę z moim Żuczkiem na delegacje..
lubimy tak razem jak jest okazja.. kiedyś bardzo dużo jeździliśmy po południowej Polsce.. teraz nie jeździe już tyle, bo rzadziej są wysyłani..
widzę powoli rezultaty mojego biegania na deptaku..
dziś już waga pokazała 62,6 kg, czyli powoli dobiegam do paska..
to najlepsza motywacja..
Jednakże mam spore problemy z dietą samą w sobie, więc zdecydowałam się na wykup dietki smaczniedopasowanej..
od poniedziałku zaczynam..
miesiąc rygoru mi się przyda..
chce większych efektów, a takiem podjadaniem nic nie zdziałam..
myślę, że do 12 będę w domku, więc jak wrócę to zaraz biorę się do steperka podreptam znów z godzinkę.. i zrobię znów te przepisowe 10000 kroków z krokomierzem.. a jak starczy sił to 8 min na brzuszek, pośladki i nogi.. bo z brzuszkiem już dobrze...
ja dziś jaknajbardziej pozytywnie nastawiona...
Życzę bardzo dobrego dnia :)))
pinezka85
5 marca 2009, 12:39Super widzieć jak nastrój Ci dopisuje :) Oby tak dalej :) Dietkę polecam - ja wprawdzie jestem na tej bogatej w błonnik, ale taki rygor jest skuteczny :) Super z tymi ćwiczonkami :) No i miłej wycieczki z Twoim Mężczyzną :)
Swoya
5 marca 2009, 11:16nie waz sie codziennie :) ale i tak zycze powodzenia w dalszym dietkowaniu :)
nikonka1
5 marca 2009, 07:58Ooo, witaj w klubie i powodzenia :) Ja jestem na smacznie dopasowanej od stycznia. Czasem smaczna nie jest, dopasowana też nie do końca, ale to i tak najwygodniejszy ze znanych mi sposobów na schudnięcie.