Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wróciłam..


sorrki za ciszę, ale ostatnio z tym czasem kiepsko... jak to u mnie zawsze bywa znów mi się życie pokomplikowało.. chyba za wcześnie się cieszyłam... ze stażu nic nie wyszło.. przynajmniej wszystko jest wstrzymane z powodu braku kasy.. czyli tylko usiąść i płakać...

tak na pocieszenie spędziłam fajniutki długi weekend z Żuczkiem.. w sumie 4 dni i każdy spędziliśmy gdzie w innym miejscu.. czwartek to Jura.. piętek Wisła.. sobota Nysa.. niedziela Chorzów..

ale dziś znów szara i nudna rzeczywistość.. troche mi sumtno z tego powodu... no, ale co zrobić... taki wypad chociaż na trochę wyrwał mnie z letargu...

postaram się częściej pisać.. bo ostatnio mi to nie wychodziło..

co do wagi to zobaczymy ile pokaże ale dopiero w przyszłym tygodzniu, bo w czwartek tata ma urodziny...

miłego popołudnia..

  • Altowka

    Altowka

    24 lipca 2009, 12:26

    Wyszłaś sama z przyjęcia, czy Cię wytoczyli? ;))) Ach te rodzinne imprezy. Wszyscy Cię pytają, czemu nie jesz, z czego się właściwie odchudzasz, czy nie jesteś chora i narzekają, że niedługo znikniesz. I jeszcze te wszystkie mamine frykasy... Przynajmniej u mnie. A jak było u Ciebie?