Taka kolej rzeczy,pociesz,że będziesz mogła coraz nad morze wyskoczyć...bo z tego co wiem..to Koluszki raczej daleko od morza...Moi synowie też już oddzielnie..od niedawna..
Jak powiedziała jedna z vitalijek, dzieci są nam dane na chwilę. Ja się cieszę, że mój jest jeszcze mały tj. 16 latek ale i tak powoli ucieka spod skrzydeł mamy.
Dopadł Cię syndrom pustego gniazda. Świetnym lekarstwem jest zajęcie się sprawami, które kiedyś sprawiały wiele radości i przyjemności. Wiem z doświadczenia, ze teraz boli. bo moja córka mieszka 1000 km od nas więc wiem co piszę Ale to córki wybór i jej życie. Ty musisz ją wspierać.
Eiuniu wiem,że początki są trudne. Uwierz mi nie tylko dla ciebie.Kiedy mój syn przeprowadził się do Poznania to dzwonił po kilka razy dziennie,aż było to czasem dla mnie uciążliwe bo w domu zostało jeszcze dwóch budrysów w tym jeden małolat. Czas goi rany i Twoje też zagoi.Na pocieszenie powiem ci,że nie wyjechała za granicę gdzie kontakt wasz byłby dużo bardziej utrudniony. Trzeba Wam obydwóm czasu na dostosowanie się do nowej sytuacji. Pozdrawiam Iza.
elkada
21 października 2015, 17:29Taka kolej rzeczy,pociesz,że będziesz mogła coraz nad morze wyskoczyć...bo z tego co wiem..to Koluszki raczej daleko od morza...Moi synowie też już oddzielnie..od niedawna..
elzbieta.koluszki
21 października 2015, 21:40Z Koluszek do Gdyni 3,5 godziny . samochodem.Nie jest to aż tak daleko.Wolałabym chyba jednak mieć ją bliżej.No ale cóz klamka zapadła....
ellysa
21 października 2015, 11:46mam to samo....tylko,ze moja corka wrocila do pl...pozdrawiam.
elzbieta.koluszki
21 października 2015, 21:41Pewnie z czasem przywyknę do tej całej sytuacji ,tak jak przyzwyczaiłam się,że dzieci wyprowadziły sie z domu
ewakatarzyna
21 października 2015, 11:25Jak powiedziała jedna z vitalijek, dzieci są nam dane na chwilę. Ja się cieszę, że mój jest jeszcze mały tj. 16 latek ale i tak powoli ucieka spod skrzydeł mamy.
elzbieta.koluszki
21 października 2015, 21:41Zobaczysz jak szybko dorośnie.Czas biegnie nieublagalnie
Zojka49
21 października 2015, 10:15Dopadł Cię syndrom pustego gniazda. Świetnym lekarstwem jest zajęcie się sprawami, które kiedyś sprawiały wiele radości i przyjemności. Wiem z doświadczenia, ze teraz boli. bo moja córka mieszka 1000 km od nas więc wiem co piszę Ale to córki wybór i jej życie. Ty musisz ją wspierać.
elzbieta.koluszki
21 października 2015, 21:37myslalam,że syndrom pustego gniazda mam juz za sobą.Moje dzieci juz dawno nie mieszkają z nami .A jednak nie....jest mi smutno i żle
mariolka1960
21 października 2015, 10:03popieram Dorote,po za tym Gdynia jest pieknym miastem,bedzie sie tam napewno dobrze czula.Ja ciale tesknie za moja Gdynia
elzbieta.koluszki
21 października 2015, 21:38Masz rację Gdynia jest pięknym miastem.Nigdy wczesniej nie miałam okazji tam pojechać.To chyba jedyny plus tej całej sytuacji
Dorota1953
20 października 2015, 22:54Ciesz się, że to tylko Gdynia, a nie np. Australia. Córce na pewno będzie tam dobrze :)
elzbieta.koluszki
21 października 2015, 21:42Masz rację dobrze że jest w Polsce
iesz4
20 października 2015, 22:51Eiuniu wiem,że początki są trudne. Uwierz mi nie tylko dla ciebie.Kiedy mój syn przeprowadził się do Poznania to dzwonił po kilka razy dziennie,aż było to czasem dla mnie uciążliwe bo w domu zostało jeszcze dwóch budrysów w tym jeden małolat. Czas goi rany i Twoje też zagoi.Na pocieszenie powiem ci,że nie wyjechała za granicę gdzie kontakt wasz byłby dużo bardziej utrudniony. Trzeba Wam obydwóm czasu na dostosowanie się do nowej sytuacji. Pozdrawiam Iza.
elzbieta.koluszki
21 października 2015, 21:44Dobrze ,że jest teraz tyle możliwości kontaktu.Na pewno będziemy czesto do siebie dzwonić.A ja muszę się jakoś ogarnąć.