Jutro mija 3 tygodnie mojego odwyku cukrowego. Pisze szczerze jak zawsze zresztą, ochota na słodkie mi przechodzi jak ręką odjął. Jak to sie dzieje nie wiem sama, Nie jet to wcale takie trudne, owszem sa dni ze wieczorami no cos bym wciągnęła słodkiego, ale nie jest to bardzo kuszące, takie na spokojnie do wytrzymania. Widzę ogromna różnicę w ilościach słodyczy które w domu sobie leżakują a nie jest ich mało, tzn. mój facet ma większe pole do popisu, a od 3 tygodni nie kupuje nic słodkiego i chyba za szybko nie kupię.
Idąc za ciosem podejmuje kolejne wyzwanie, ba a nawet dwa. Kolejny odwyk chipsowo-słono-przekąskowy, fakt ich az tyle nie pochłaniałam co słodyczy, ale tez nie moge napisać ze było ich mało. Kolejny trzeci krok to powstrzymywanie sie od podjadania. Zauważyłam pewna zależność, brak słodyczy=coraz mniej podjadania. Ale chciała bym by nie było go wcale, to jest paskudny nałóg, tak jak słodycze i cała reszta.
Chciała bym się z Wami podzielić jeszcze jednym, a mianowicie bardzo lubiany i popularny alkohol w każdej postaci. Nie nigdy za nim nie przepadałam, w sumie go nie lubię, nie mam z nim najmniejszego problemy, może dla mnie nie istnieć pije bardzo sporadycznie w niewielkich ilościach. Doszłam do wniosku jakiś miesiąc temu po urodzinach koleżanki, że kompletnie go nie potrzebuje, wypiłam wtedy 3 drinki, jak na mnie to bardzo dużo, niedziele czułam sie nie koniecznie, kacem bym tego nie nazwała, ale było mi po prostu ze sobą nie najlepiej. Więc stwierdziłam ze najlepiej będzie jak nie będę piła WCALE.
W następnym wpisie napisze Wam jak to minimalizm czyni postępy w moim coraz to bardziej minimalistycznym życiu, jak mi z nim dobrze i jemu ze mną.
Cudownej niedzieli Wam życzę Pięknotki.*
takaja27
4 października 2017, 18:17Zebym ja miala tyle samozaparcia...
emcia.emilia
4 października 2017, 18:55a zapytaj mnie skad mi się to nagle wzieło? pojęcia nie mam!!! wskoczyłam w 4 tydzien odwyku i jest mi z tym na serio bardzo dobrze. zresztą z cała reszta również.
sylwiab7
2 października 2017, 14:31Mam podobne odczucia co do alkoholu. Tylko kcal ładuje, a żadnego pożytku z tego nie ma. Ani smaku ani nic. Tylko skóra na drugi dzień poszarząła.
czarasia
1 października 2017, 15:14A ja niestety słodycze podjadam, ale na szczęście w znikomej ilości i staram sie je zastąpić suszonymi owocami- jakoś daje radę. Od czasu ograniczania cukru dania z dodatkiem gruszki czy banana są dla mnie za słodkie... niesamowite :) # maj się dalej!
emcia.emilia
1 października 2017, 19:55w tym właśnie tkwi cały sekret, odstawiasz cukier i doświadczasz jak smakuje "prawdziwe" jedzonko, kubki smakowe zaczynają prawidłowo pracować
angelisia69
1 października 2017, 13:36Widze ze im wiecej wyzwan tym lepiej funkcjonujesz ;-) niektorzy tak maja.Pieknie i zazdroszcze takiego minimalizmu
emcia.emilia
1 października 2017, 19:53A dziękuję. Dosyć dziwne jest to bo nigdy nie byłam zwolenniczka "całkowitych cięć". ale widocznie u mnie one się bardziej sprawdzają niż umiar, choć końcowe założenie jest takie żeby właśnie nauczyć sie umiaru. Nie planuje duzo do przodu, ciesz e sie z każdego dnia w moich postanowieniach. A minimalizm, poezja, rozkochuje sie w nim coraz to bardziej, odnoszę wrażenie że w nim nie mam końca, a i widzę dużą wiele wspólnego w nim i moich "odwykach".
ar1es1
1 października 2017, 13:23Ja robie sobie mus z awokado,gorzkiego kakao i banana jak mam chęć na słodkie-polecam! Powodzenia,super Ci idzie!
emcia.emilia
1 października 2017, 19:57dziękuje. W sumie to nie szukam zamienników, bo jakoś nie czuje potrzeby, staram sie słuchać swojego organizmu
dorotamala02
1 października 2017, 13:18Wspaniale! Jak już osiągasz cel to widzisz że to nie takie trudne i następne wyzwania przychodzą łatwiej.Miłej niedzieli:)))
emcia.emilia
1 października 2017, 19:56faktycznie coś w tym jest, wyzwanie motywuje do kolejnego. Pozdrawiam
MagiaMagia
1 października 2017, 11:25powodzenia w realizacji wyzwan. gdzies w tle tez szkicuje swoj plan...