Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Skazana na nadwagę


Można przytyć 5 kg w miesiąc? Można i ja jestem tego idealnym przykładem. Jestem na siebie tak wściekła, aż tak zła nie byłam dawno. Jak można zaprzepaścić to, na co pracowało się tyle czasu? Tyle z Was potrafi się spiąć i schudnąć te 5-6 kilogramów tak o, po prostu odstawiając
pewne produkty, a ja nie potrafię nawet zacząć.
Ja, im bardziej chcę schudnąć, tym bardziej tyję.

Pojechałam na urlop- Poznań i Warszawa. Zamiast wykorzystać ten czas na zmniejszenie posiłków i na spacerowanie po mieście, co ja zrobiłam? JADŁAM wszystko, nie patrząc na to, że przecież przez cały miesiąc latałam na siłownię i wydalałam z siebie siódme poty, by być szczuplejszą. Najłatwiej to zaprzepaścić w 10 głupich dni:/

Straciłam pracę i co zrobiłam? Owszem, ze stresu schudłam 3 kilogramy, ale w szybki i sprawny sposób zajadałam je z nudów wszystkim, co popadnie. Rezultat? Nadprogramowe 5 kilogramów.

Utrata pracy= utrata karty multisport, a co za tym idzie- bye bye siłownio.

Jestem na siebie tak wściekła, że aż rozryczałam się dziś rano. Zawsze osiągam większą motywację, jak popatrzę sobie na zdjęcia ludzi, którzy już zmagali się z tym problemem i walkę wygrali. Wczoraj oglądałam wieczorem program na polsacie "FAT KILLERS" i wiecie co? Cholernie podziwiam tych ludzi, ale i im zazdroszczę. Mają pełne wsparcie, ustalone treningi, osoby, które ich motywują. Boję się, że ja sobie nie poradzę, po raz kolejny sobie nie poradzę, po raz kolejny odpuszczę...

A mnie kto motywuje? Nikt. Mój współlokator jeszcze na złość (rzekomo twierdzi, że chce mnie zahartować) kupuje batona i zjada go przy mnie wiedząc, że łatwo mi nie jest.

Samej mi się nie uda, potrzebuję pomocy. Nigdy tyle nie ważyłam...

To zdjęcie ustawiłam sobie na tapecie
w komputerze, jak na nie patrzę to aż wyrzuciłam batoniki muesli z szafki


A to ja w 2011 roku,wtedy ważyłam jakieś 15 kg mniej niż teraz. Dorzućcie sobie 15 kg do mnie na tych zdjęciach- to ja teraz. Jednym słowem- masakra.zwyczajnie z hmowska koronką
bufki amisu

  • avonek777

    avonek777

    20 września 2013, 11:17

    trzymam kciuki, pamiętaj nie jesteś sama, na tym portalu każdy zmaga się z mniejszą bądź większą wagą, i każdy ma problemy, chwile kryzysu. Pamiętaj, że najważniejsza jest walka. Stało się, przytyłaś, ale jesteś tu nadal i walcz dalej.

  • Rakietka

    Rakietka

    20 września 2013, 10:42

    Spokojnie :) Myślę, że sporo motywacji możesz znaleźć tutaj! Dasz radę z tą walką i wrócić do wymarzonej formy ;)

  • aaaanula

    aaaanula

    20 września 2013, 10:03

    Uda Ci sie, musisz tylko bardzo chciec i powiedziec sobie "Kto nie da rady? ja?! ja zawsze daje rade" :) Kij w oko ze wspollokatorem. Pokarz sobie, ze potrafisz.